Orzeczenie trybunału sprawiedliwości to potwierdzenie wyroku ONZ-owskiego Trybunału do spraw Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii. Jest ono o tyle ważne, że winni tego mordu będą ścigani do końca swojego życia, ponieważ zbrodnia przeciwko ludzkości się nie przedawnia.
Jednocześnie haski trybunał uznał, że Serbia jako państwo nie jest odpowiedzialna za zbrodnie wojenne, choć nie zapobiegła im i nie ukarała ludobójstwa. Pierwszy raz w historii sądzono kraj za zbrodnie przeciw ludzkości.
Zaraz po ogłoszeniu wyroku prezydent Serbii Boris Tadić zaapelował do parlamentu o potępienie masakry w Srebrenicy.
12 lat temu, podczas wojny domowej w byłej Jugosławii, zamieszkałą przez bośniackich Muzułmanów Srebrenicę zaatakowały serbskie oddziały. Mimo że miasto znajdowało się w jednej z trzech stref bezpieczeństwa, nikt nie stanął w obronie Srebrenicy. 200 holenderskich żołnierzy wycofało się bez walki, a ONZ odmówiło wezwania sił szybkiego reagowania NATO.
To oznaczało wyrok na mieszkających w Srebrenicy bośniackich Muzułmanów. Serbowie pod wodzą "krwawego generała" Ratko Mladicia 11 lipca zdobyli miasto. Rozstrzelali wszystkich mężczyzn i chłopców, których uznali za zdolnych do walki. Liczba ofiar sięgnęła niemal ośmiu tysięcy. Ich żony, matki i córki wywieziono.
Tragedia w Srebrenicy wywołała falę krytyki pod adresem sił międzynarodowych. Pojawiły się sugestie, że ONZ nie jest ani skuteczne, ani wiarygodne. Na znak protestu przeciwko brakowi natychmiastowej reakcji najważniejszych organizacji międzynarodowych, takich jak ONZ i NATO, do dymisji podał się specjalny wysłannik ONZ do byłej Jugosławii, Tadeusz Mazowiecki.
Międzynarodowy Trybunał ds. Zbrodni Wojennych w byłej Jugosławii oskarżył kilkudziesięciu dowódców i polityków serbskich o kierowanie masakrą w Srebrenicy. Najważniejszy z nich - gen. Ratko Mladić - wciąż jest na wolności.