Według danych jakimi dysponują władze Tunezji, wśród ofiar śmiertelnych jest również 5 Japończyków, 4 Włochów, 2 osoby z kolumbijskim obywatelstwem, 2 Hiszpanów, oraz po jednej osobie z Francji i Australii. Tożsamość jednej ofiary śmiertelnej nie została jeszcze ustalona. W zamachu zginęło również dwóch Tunezyjczyków. Takie informacje podał wieczorem premier Tunezji Habib Essid. Jak powiedział, ranne zostały 44 osoby; także jeden Polak oraz 13 Włochów, 7 Francuzów, 4 Japończyków, 2 obywateli RPA, Rosjanin i 6 Tunezyjczyków. Narodowość pozostałych rannych osób, nie została podana.
CZYTAJ TAKŻE: "Strzelali do wszystkiego, co się rusza". Świadkowie o zamachu w Tunezji>>>
W czasie policyjnego szturmu zginęli też obaj napastnicy. Miejscowe media informują, że mogą oni być związani z organizacją Ansar al-Szaria, powiązaną z Al-Kaidą. To konkurencyjna grupa wobec działającego w Libii Państwa Islamskiego.
Według niepotwierdzonych informacji, celem zamachowców mógł być sąsiadujący z muzeum budynek parlamentu. Napastnicy prawdopodobnie chcieli wedrzeć się do środka, gdzie trwała właśnie debata nad zmianami w prawie antyterrorystycznym. Zostali jednak powstrzymani przez strażników. Uciekając zaczęli ostrzeliwać turystów, stojących przed wejściem do muzeum Bardo.
Tunezyjski prezydent Al-Badżi Ka’id as-Sibsi wezwał do walki z terroryzmem. - To wielka tragedia, która spadła na nas. Tunezja musi mocno przeciwstawić się tym terrorystom i wyeliminować ich - mówił.
Wieczorem przed wejściem do muzeum mieszkańcy Tunisu przynosili świece i modlili się za ofiary zamachu. Po ataku w centrum Tunisu wzmocniono środki bezpieczeństwa. Budynek parlamentu ewakuowano, a na plac przed muzeum wjechały czołgi. Okolicę z powietrza cały czas patrolowały śmigłowce.
Samo muzeum Bardo jest jedną z głównych atrakcji turystycznych w mieście i co roku przyciąga rzesze chętnych. To pierwszy tak poważny zamach w Tunezji od czasu, gdy Al-Kaida zabiła 21 osób w zamachu na synagogę na wyspie Dżerba.
Spośród wszystkich krajów przez które przetoczyła się arabska wiosna, to właśnie Tunezja najlepiej poradziła sobie z kwestiami bezpieczeństwa. Jednak obawy w tym kraju nasiliły się po fali zamieszek w sąsiedniej Libii i rozpoczętej niedawno krwawej walce o władzę. W Libii działa też lokalna filia Państwa Islamskiego.
Wcześniej polskie MSZ informowało o 11 rannych Polakach. Jak mówił rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski wszyscy przebywają w szpitalach. Trzech z nich przeszło operacje, pozostali są w dobrym stanie. Około 20 osób z polskiej wycieczki nie ucierpiało i jest pod opieką polskich dyplomatów.
W nocy do stolicy Tunezji wyruszył specjalny zespół, który udziela na miejscu pomocy poszkodowanym Polakom. Są w nim lekarze i psycholodzy.
Marcin Wojciechowski przypomniał, że nadal aktualne są ostrzeżenia MSZ dla osób podróżujących do Egiptu i Tunezji. Znajdują się one na stronach internetowych ministerstwa
Wszyscy turyści biura podróży Itaka wracają dziś z Tunezji do Polski. To właśnie klienci tej firmy ucierpieli w zamachu terrorystycznym w Tunisie.
Ponadto Itaka do odwołania zawiesza wyloty swoich wycieczek do Tunezji. Do Tunisu poleci dziś samolot czarterowy. Zabierze on wszystkich turystów biura wypoczywających aktualnie w tym kraju. W tej chwili jest tam 182 turystów z Itaki.
Prezydent wyraził współczucie rodzinom ofiar zamachu i potępił sprawców. W Belwederze odbyło się spotkanie Bronisława Komorowskiego z szefem BBN-u i ministrami swej kancelarii. Szef państwa rozmawiał telefonicznie z prezydentem Tunezji, który odwiedził rannych przebywających w szpitalach. Obaj politycy przekazali sobie wyrazy solidarności. Również premier Ewa Kopacz rozmawiała wieczorem z premierem Tunezji. Zapewniła, że polscy turyści pozostający w Tunisie mogą liczyć na pomoc konsularną, ale także psychologów oraz lekarzy.
W związku z tragicznymi wydarzeniami w Tunisie flagi na Pałacu Prezydenckim i Belwederze zostały opuszczone do połowy masztu. Tak samo ma być na innych budynkach rządowych.