Szpitale są przepełnione, a wielu rannym lekarze nie potrafią pomóc, ponieważ nie mają czym leczyć i jak operować - oświadczył w niedzielę Mohammad Zein Handagani, członek rady lekarskiej nadzorującej opiekę medyczną na terenach kontrolowanych przez syryjską opozycję.

Reklama

Nigdy nie widziałem tylu ludzi umierających naraz w jednym miejscu. To straszne. W ciągu niecałej godziny rosyjskie samoloty zabiły 50 ludzi i zraniły ponad 200 - cytuje agencja AP Handaganiego. Lotnictwo bombarduje także w nocy. Ataki bombowe nie ustają, prowadzone są co noc - powiedział agencji AFP 62-letni Ahmad Hajjar , mieszkaniec dzielnicy Al-Kallasse w Aleppo, która wciąż jest w rękach przeciwników rządu Baszara el-Asada.

Od chwili, gdy armia rządowa ogłosiła w czwartek wielką ofensywę, której celem ma być opanowanie zbuntowanych dzielnic miasta, obrońcy mówią, że nieprzyjaciel zaczął stosować nowy rodzaj pocisków. Eksplozja takiego pocisku czy też bomby wywołuje bardzo silny wstrząs, a wielopiętrowy budynek, w którego podziemiach zazwyczaj chronią się ludzie, rozpada się jak domek z kart - przytacza AFP relację mieszkańca Aleppo.

Około ćwierć miliona osób mieszkających w kontrolowanych przez opozycję dzielnicach Aleppo od przeszło dwóch miesięcy praktycznie nie otrzymuje zagranicznej pomocy. Są pozbawieni nawet wody - informuje UNICEF.

Reklama

Syryjscy bojownicy - podaje AP - uznali, że międzynarodowe rokowania w sprawie konfliktu w Syrii są praktycznie "bez znaczenia". Oświadczenie ogłoszone wspólnie przez 33 organizacje i frakcje walczące przeciwko reżimowi w Damaszku wzywa rząd i siły rosyjskie do zaprzestania nalotów na tereny kontrolowane przez opozycję. ONZ ocenia, że 600 tys. Syryjczyków żyje w oblężeniu w miastach i na terenach otoczonych przez siły rządowe, rebeliantów i oddziały Państwa Islamskiego.