O opublikowaniu przez islamistów nagrania, na którym zarejestrowano moment, gdy uzbrojony w maczetę bojownik Abu Sajaf dekapituje starszego Niemca, poinformował w poniedziałek portal SITE monitorujący strony dżihadystyczne. SITE zidentyfikował mężczyznę jako Juergena Kantnera, który został porwany w listopadzie ubiegłego roku, gdy żeglował swoim jachtem u wybrzeży malezyjskiego stanu Sabah, położonego w północno-wschodniej części wyspy Borneo. Na dryfującym jachcie znaleziono ciało jego partnerki z raną postrzałową.

Reklama

W 2008 roku para ta została uprowadzona przez somalijskich piratów i była przez nich przetrzymywana przez ponad 50 dni w pobliżu Zatoki Adeńskiej. Mimo tych przeżyć Niemiec zapewniał, że nie przestanie żeglować. Moja łódź to moje życie. Nie przejmuję się piratami i rządami - powiedział w jednym z wywiadów. Po listopadowym uprowadzeniu islamiści przetrzymywali Niemca na niewielkiej wyspie Jolo i zażądali za niego okupu o równowartości 600 tys. dolarów. Termin minął w niedzielę. Kantner dwukrotnie prosił o pomoc, mówiąc, że bez okupu czeka go śmierć.

Doradca prezydenta Filipin ds. procesu pokojowego Jesus Dureza potwierdził zabicie zakładnika i potępił "barbarzyńskie ścięcie" mężczyzny. Dodał, że władze zrobiły wszystko co możliwe, by ocalić Kantnera. W kraju takim jak nasz nie ma miejsca na terroryzm. Musimy stawić czoło brutalnemu ekstremizmowi za każdym razem, gdy daje on o sobie znać. Trzeba powstrzymać to zabijanie niewinnych i bezbronnych - napisał Dureza w oświadczeniu.

Szef MSZ Filipin Perfecto Yasay oświadczył w Genewie, że bojownicy mogli przeprowadzić egzekucję, gdyż zakładnik był chory. Dodał, że rząd w Manili chciałby otrzymać od swych sojuszników wsparcie technologiczne, by móc dokładnie określać miejsca przetrzymywania zakładników. Zapewnił, że Filipiny nadal będą się trzymać zasady niewpłacania okupu. Jesteśmy gotowi ich zniszczyć, gdy nadarzy się okazja - oświadczył.

Reklama

Abu Sajaf złożyło przysięgę wierności Państwu Islamskiemu (IS) i znane jest z brutalnych działań, szczególnie wobec cudzoziemców, m.in. zamachów bombowych, wymuszeń i porwań dla okupu. W 1991 roku organizacja wyłoniła się z ruchu muzułmańskich ekstremistów działających od lat 70., którzy byli odpowiedzialni za śmierć ponad 100 tys. ludzi.

Islamiści zarobili na okupach dziesiątki milionów dolarów, przeznaczając te środki na broń, granatniki, statki i nowoczesny sprzęt. Na początku lat 90. Abu Sajaf było finansowane przez Al-Kaidę. Rebelianci przetrzymują obecnie 26 zakładników - 13 Wietnamczyków, siedmiu Filipińczyków, dwóch Indonezyjczyków, dwóch Malezyjczyków, obywatela Holandii i Japonii. W ub. roku ścięli dwóch Kanadyjczyków, ale ich dwóch kompanów - Filipinka i Norweg - zostało wypuszczonych na wolność.

Reklama