"Z tego, co wiem, prokuratura już prowadzi te czynności i niech ona oceni, o jakiej kwalifikacji prawnej tego czynu możemy mówić. Muszę powiedzieć, że pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją" - powiedział Kwiatkowski w RMF FM.

Reklama

"Można się zastanowić - tylko podkreślam bardzo mocno, że odpowiadam bez jakiejś pogłębionej analizy - czy nie jest to naruszenie artykułu 267 kodeksu karnego, czyli bezprawnego uzyskania informacji. Tam mówimy o zagrożeniu karą grzywny, ograniczenia wolności czy nawet pozbawienia wolności do dwóch lat" - dodał.

Minister powiedział, że zastanawia się, czy w tym przypadku nie można mówić o przestępstwie stalkingu, czyli wykorzystania tożsamości drugiej osoby. "Niech prokuratura podejmie ocenę tego zdarzenia w sensie prawno-karnym" - podkreślił.

Na pytanie, czy PiS ma formalne podstawy, żeby wysyłać swoich mężów zaufania do komisji wyborczych Kwiatkowski powiedział, że może to zrobić każda partia. "Ja mam ten komfort, że mam dużo większe zaufanie do polskiej demokracji po ponad 20 latach i - bym powiedział - uzasadnione. Do tej pory przy wyborach nigdy na szczeblu krajowym takich dyskusji nie było. A pamiętajmy, że słowa polityka mogą także podważać zaufanie do całego procesu wyborczego, wiec powinniśmy je wypowiadać wstrzemięźliwie" - dodał.

W poniedziałek po południu do PAP drogą mailową przesłane zostało oświadczenie wysłane z adresu wyglądającego jak adres sejmowego konta mailowego posłanki PiS, które zawierało m.in. dane kontaktowe jej biura poselskiego w Sycowie. W oświadczeniu była mowa o jej rezygnacji ze startu w wyborach parlamentarnych. Na podstawie tego oświadczenia PAP nadała taką informację; w tym czasie agencji nie udało się natomiast skontaktować z posłanką.

Informację o rezygnacji Kempy, szefowej świętokrzyskiego PiS, ze startu w wyborach zdementował po krótkiej chwili przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. Dementi posłanka umieściła też na swojej stronie internetowej. Zapowiedziała złożenie zawiadomienie do prokuratury."Najprawdopodobniej ktoś dokonał przestępstwa włamując się do mojej skrzynki poselskiej lub podszywając się pod mój adres mailowy, rozsyłając nieprawdziwe informacje na mój temat w celu zdyskredytowania mojej osoby, jako kandydata na posła" - napisała na swojej stronie Kempa.

Podkreśliła, że fałszywe emaile dotarły do wielu redakcji. Zapowiedziała, że jeszcze w poniedziałek sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury.

bos/ jbr/
Reklama