Jak poinformował we wtorek PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, sprawa prowadzona jest wspólnie ze Służbą Celną pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie.

"CBŚ od kilku miesięcy zajmowało się rozpracowaniem grupy przestępczej zajmującej się hazardem w sieci internetowej oraz praniem brudnych pieniędzy pochodzących z przestępczego procederu. Po ustaleniu mechanizmu działań przestępców przystąpili do rozbijania grupy" - dodał Sokołowski.

Reklama

Szef Wydziału Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie Damian Mirecki wyjaśnił we wtorek na konferencji prasowej, że grupa przestępcza organizowała gry hazardowe w internecie, wykorzystując do tego tzw. terminale internetowe i symulatory gier. Poza tym "prali pieniądze" pochodzące z tego procederu poprzez transferowanie ich na rachunki bankowe.

Jak zaznaczył Mirecki, aby zalegalizować działalność, podpisywano umowy dzierżawy tych urządzeń lub powierzchni lokalowej między właścicielem lokalu a podstawionym przez grupę właścicielem fikcyjnej firmy. "Na umowie widniała kwota od 50 do 100 zł miesięcznie. Nie wszystkie jednak umowy były rejestrowane, przeważnie napisane były też bez daty, miały jednak sprawiać wrażenie legalnej działalności i w ten sposób kamuflować rzeczywistą działalność hazardową" - wyjaśnił.

Reklama

Struktura grupy przestępczej była wielopoziomowa. Na szczycie stali liderzy, czyli właściciele przedsiębiorstw zajmujących się produkcją i dystrybucją terminali i symulatorów oraz właściciele serwerów internetowych ulokowanych poza granicami kraju i obsługiwanych przez członków grupy. W skład grupy wchodzili także operatorzy regionalni i operatorzy niższego szczebla. Najniżej w hierarchii stali właściciele lokali, w których instalowano urządzenia.

Do zatrzymań doszło 4 października. Jak zaznaczył Sokołowski, akcja musiała być dokładnie zaplanowana. Wzięło w niej udział ponad 600 policjantów z CBŚ i funkcjonariuszy z komend wojewódzkich.

"Weszli jednocześnie do ponad 250 mieszkań, lokali i innych miejsc na terenie 10 województw. Zabezpieczyli 200 terminali, symulatorów oraz innych urządzeń służących do uprawiania nielegalnego hazardu" - dodał Sokołowski.

Reklama

Jednym z miejsc, które przeszukiwali była firma na Podkarpaciu produkująca urządzenia do hazardu internetowego. "Znajdowało się tam swoiste +laboratorium+, w którym zajmowano się produkcją i udoskonalaniem najnowszych technologii w sferze kasyn internetowych" - podkreślił Sokołowski.

Zabezpieczono tam dokumentację elektroniczną, serwery, komputery, nośniki pamięci, w tym pendrivy, na których zaprogramowane były kody służące do łączenia terminali z kasynem internetowym.

Jedno urządzenie mogło generować średnio zyski od kilku do kilkunastu tys. zł miesięcznie, co po zsumowaniu zysków z wszystkich urządzeń mogło przynosić od kilkuset do miliona zł.

Kwota ta była dzielona między członków grupy przestępczej. 20 proc. przypadało obsługującemu serwer, 40 proc. pozostałej kwoty otrzymywał właściciel lokalu (najczęściej były to bary, stacje paliw, salony gier), a pozostałą część dzielono między operatora i producenta urządzenia.

Jak ustalono w śledztwie, grupa przestępcza dysponowała kilkuset terminalami, a osiągany przez nią zysk mógł sięgać kilkunastu milionów złotych - wolnych od podatków, gdyż działała w szarej strefie.

Zatrzymani usłyszeli zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz naruszenia ustawy karno-skarbowej. Grozi im za to wysoka grzywna i kara więzienia do 10 lat. Wśród nich jest m.in. trzech liderów gangu; wraz z 12 członkami grupy zostali już tymczasowo aresztowani.