Igor Tuleya podkreślił, że zarówno świadków, jak i oskarżonych przesłuchiwano w godzinach nocnych. Następujące kolejno po sobie przesłuchania zaczynały się o godzinie 22, a kończyły o godzinie 3 w nocy. Zdaniem sądu takie przesłuchania budzą jednoznaczne skojarzenia z przesłuchaniami z lat 40 i 50 -tych z czasów największego stalinizmu.
Sędzia Tuleya podkreślił, że Mirosław G. po zatrzymaniu i w momencie postępowania przygotowawczego został poddany atakowi. Jak wyjaśnił, sąd nie rozumie dlaczego lekarzowi stawiano poważne zarzuty, w żaden sposób ich nie weryfikując. Niepojęte jest, zdaniem sądu, dlaczego służby, do których obywatel powinien mieć największe zaufanie postępowały w taki sposób. Sędzia Igor Tuleya podkreślił, że opinia publiczna już w pierwszej fazie postępowania wyrobiła sobie opinię o Mirosławie G. na podstawie przekazu medialnego.
A media z kolei, jak wyjaśniał sędzia, publikowały film zrobiony przez CBA, na którym miały być rzekome dowody obciążające lekarza. Ten oficjalny materiał CBA jest materiałem fałszywym, zmanipulowanym i robił go kiepski reżyser - podkreślił sędzia.
Sędzia zaznaczył jednak, że wszystkie wymienione zastrzeżenia i jak określił "dziwactwa" organów ścigania nie mogą dyskwalifikować postępowania w całości.
Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Taką karę otrzymał kardiochirurg Mirosław G., którego warszawski sąd uznał za winnego korupcji, a oczyścił z zarzutów mobbingu.
Sędziowie orzekli wobec lekarza 72 tysiące złotych grzywny i przepadek korzyści majątkowych na kwotę ponad 17 tysięcy. Ponadto skazanego obciążono 14 tysiącami kosztów sądowych.