Człowiek podpalił się w studio, ja wiem, że mam do czynienia z raperem, człowiekiem kontrowersyjnym itd. Nie spodziewałem się, że on coś takiego zrobi. Jego sytuacja jest dramatyczna, on ma wiele pretensji do wymiaru sprawiedliwości, ale to, co zrobił w studiu, to jest chyba akt desperacji. Ja byłem w kompletnym szoku, nie miałem pojęcia na początku co się dzieje, na początku myślałem, ze on próbuje spalić jakiś napis, który ma tutaj gdzieś na bluzce i chodzi mu tak naprawdę o to, ale kiedy płomienie buchnęły w górę, to już nie były żarty. Ja próbowałem go gasić i ściągnąć z niego te rzeczy - powiedział gazecie Przemysław Talkowski, prowadzący program.
Andrzej "Żurom" Żuromski dwukrotnie został nieprawomocnie skazany za handel narkotykami. Raper od początku twierdzi, że jest niewinny i że został pomówiony. W lutym zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Krakowie uchylił wyrok skazujący i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez prokuraturę - pisze "Polska. The Times".
Wczoraj podjąłem po prostu mocny protest na to co się dzieje i podkreślam to było jedynie podpalenie bluzy (w ramach rozsądku), a nie polanie ciała płynem łatwopalnym i świadome uszkodzenie ciała. Znamy różne czyny i gesty z historii naszego kraju, często taki gest zmieniał Polskę na lepsze. Liczę oczywiście,że tym czynem pomogę sobie jak i innym ludziom którzy są niewinnie szkalowani przez lata - napisał raper na swoim profilu na Facebooku.
Żuromski zapewniał, że zrobił to by zwrócić uwagę mediów. Oceniłem sytuację, że nikt nie będzie zagrożony - oświadczył po programie.
Człowiek, który mnie pomawiał, powiedział, że nigdy nie kupował ode mnie narkotyków, nigdy nie przyjmował pieniędzy, nigdy nie było przy tym świadków, nigdy nie widział, słyszał opowieść od jakiegoś człowieka, który by naćpany i pijany. To są zeznania w aktach sprawy - mówił w programie Żuromski.