Sędzia nie miał wątpliwości, że na podstawie tego, co przynieśli mu oskarżyciele po 15 latach zbierania dowodów, nie ma na czym oprzeć wyroku skazującego.
– To całkowita kompromitacja prokuratury – uważa prof. Piotr Kruszyński, członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, obrońca Edwarda Mazura, biznesmena z USA podejrzanego o podżeganie do zabójstwa gen. Papały.
To, co wczoraj wydarzyło się na sali sądowej, to efekt m.in. obecnego modelu procesu karnego, w którym prokurator tak naprawdę nie musi się wysilać – przedstawia jedynie akt oskarżenia, a poszukiwaniem prawdy zajmuje się sąd.
Rząd twierdzi, że ma pomysł na wyjście z impasu. Już w ubiegłym roku zaproponował zmianę modelu procesu karnego. Ma nim rządzić kontradyktoryjność. Prokurator nie będzie już mógł być bierny, stanie w szranki z obrońcą oskarżonego, a sąd będzie arbitrem rozstrzygającym spór. Czy to jednak pozwoli uniknąć podobnych wpadek? Eksperci mają wątpliwości.
– Ułatwi dotarcie do prawdy, choć w rzeczywistości trudno przewidzieć, w jakiej mierze pozwoli wyeliminować podobne sytuacje – mówi prof. Kruszyński.
– Wpadki takie, jak w tej sprawie, pojawiają się nie na etapie sądowym, lecz jeszcze podczas śledztwa. Proponowana reforma dotyczy tylko postępowania przed sądem. Bez istotnej zmiany działania prokuratury nie ubędzie wadliwych decyzji. Pełna kontradyktoryjność to za mało. Co najwyżej wywoła ten skutek, że podobnych wpadek może być więcej – zauważa adwokat Jerzy Naumann.
Adwokat Zbigniew Krüger sądzi, że nowelizacja powinna zmotywować prokuratorów do lepszego przygotowania oskarżenia. Problem w tym, że proponowana zmiana ma uprościć i skrócić także postępowanie przygotowawcze, czyli etap, na którym gospodarzem jest prokurator.
– Ciężar postępowania dowodowego zostanie przerzucony na etap postępowania sądowego. Prokurator będzie miał mniej czasu, aby przygotować oskarżenie i popierające je dowody – przekonuje mec. Krüger.
Jednak eksperci podkreślają, że nie da się przewidzieć, czy kontradyktoryjny proces przyniesie więcej wyroków uniewinniających, czy mniej.
– Jeżeli prokuratorzy nie zostaną odciążeni w postępowaniu przygotowawczym, to postępowanie sądowe na tym będzie cierpiało – ostrzega prokurator Edward Zalewski, przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury.
Wątpliwe więc, czy udźwigną ciężar gromadzenia mocnych dowodów, jeżeli będą zajęci w sądzie.
Oskarżyciele już złożyli w sądzie pisemną deklarację, że będą składać apelację od wyroku. Ale to wcale nie oznacza, że ostatecznie zostanie ona złożona – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w stołecznej prokuraturze. Ruch prokuratury jest czysto formalny i zobowiązuje sąd do przekazania pisemnego uzasadnienia wyroku.
– Decyzja o apelacji zostanie podjęta później. Nikt jednak w prokuraturze nie ma serca do kolejnej walki – sugeruje jeden z wysoko postawionych prokuratorów.