Przeprowadzone badania przedmiotów, które towarzyszyły ofiarom katastrofy smoleńskiej, wykryły obecność jonów nitrogliceryny oraz pentrytu w przypadku 3 przedmiotów spośród 74 przebadanych. Niepodważalnym świadectwem ewentualnego wybuchu byłaby stwierdzona obecność produktów powybuchowych, niemożliwych do wykrycia za pomocą spektrometrów - wyjaśniał na wczorajszej konferencji dr Jan Bokszczanin z firmy Korporacja Wschód, zajmującej się między innymi dostarczaniem służbom detektorów do wykrywania materiałów wybuchowych.
Jak donosi portal niezalezna.pl, drugi z ekspertów z Korporacji Wschód, dr Tomasz Ludwikowski podkreślił, że nitroglicerynę odkryto na płaszczu posła PiS Andrzeja Fedorowicza oraz na torbie Zbigniewa Wassermanna.
Zdaniem ekspertów, ślady materiałów wybuchowych można łatwo usunąć, na przykład przez podgrzanie próbek.
Obaj specjaliści zaprezentowali również film, który miałby dowodzić nieprawdziwości twierdzeń prokuratury wojskowej, że detektory pokazywały ślady trotylu nawet w paście do butów.
Nagranie, na którym pokazano badanie siedmiu rodzajów past do butów za pomocą wykrywacza materiałów wybuchowych, nie potwierdziło stanowiska śledczych.