Kobieta opowiada o tym, jak w 21 tygodniu ciąży u jej dziecka wykryto poważne wady genetyczne. Lekarze z prywatnej kliniki nie dawali szans i namawiali na jak najszybszą "terminację ciąży".

Lekarz powiedział wprost, że z "tego dziecka już nic nie będzie" i że nie ma sensu dalej tej ciąży ciągnąć - mówi w rozmowie z natemat.pl pacjentka. Nie podaje jednak swojego nazwiska.

Reklama

Kobieta usłyszała od lekarza, że dziecko urodzi się martwe lub umrze zaraz po porodzie. - To była wada genetyczna, poważna wada rozwojowa mózgu. Aborcja byłaby jak najbardziej zgodna z prawem, bo ciążę można przerwać do 22 tygodnia. Powiedziano mi, że wręcz brakuje części mózgu, więc dziecko będzie na mur beton chore.

Kobieta nie zdecydowała się jednak na aborcję. - Zaczęłam na własną rękę szukać szpitala, który dałby mi pewność, że lekarze zajmą się moim dzieckiem, a nie będą chcieli się go pozbyć - relacjonuje. Tak trafiła pod skrzydła prof. Bogdana Chazana.

Powiedział, abym się nie martwiła, że nic takiego nie będzie miało miejsca i że ma dla mnie najlepszego lekarza. Czułam się tam bardzo bezpiecznie, miałam bardzo częste badania USG. Kierowano mnie też na inne badania, które miały pomóc w zapobieżeniu wystąpienia wady u mojej córki. Czułam, że jestem pod dobrą opieką, aż do samego porodu. Był on zresztą bardzo dobrze przygotowany. Na tym porodzie było obecnych chyba z dziesięć osób. Dwie położne (w tym najlepsza położna, która była dużo wcześniej umówiona na ten dzień) neonatolog, pediatra, lekarz prowadzący, lekarz dyżurny i jeszcze kilka osób.

Dziecko urodziło się zdrowe, dostało 10 punktów w skali Agpar.

Moje dziecko ma co prawda wadę, którą wykryli lekarze. Badania to potwierdzają, ale córka urodziła się całkiem zdrowa. Ma w tej chwili pięć lat i rozwija się prawidłowo. Lekarze oczywiście mówią teraz, że tego nie da się wytłumaczyć, zastanawiają się, jak to w ogóle jest możliwe. Powtarzają, że medycyna nie zna takiego przypadku, albo że zdarzają się niezwykle rzadko - mówi kobieta.

Prof. Bogdan Chazan wywołał ogólnopolską debatę na temat "deklaracji wiary" i powinności lekarzy, po tym, jak jedna z pacjentek oskarżyła go, że odmówił jej wykonania zabiegu, mimo tego, że u jej dziecka wykryto poważne wady. CZYTAJ WIĘCEJ>>>>