- Zdrowie psychiczne? Wolimy mówić o fizycznym
- Nierówności społeczne a dobrostan psychiczny
- Dlaczego młodzi dorośli są szczególnie narażeni?
- Mówimy: "jest dobrze", ale dane mówią inaczej
- Pandemia, wojna i kryzysy informacyjne
O wynikach raportu dotyczącego kondycji psychicznej w Polsce rozmawiamy z dr hab. Martą Marchlewską, profesorką w Instytucie Psychologii Polskiej Akademii Nauk, specjalistką w zakresie psychologii społecznej i politycznej, oraz dr Dominiką Adamczyk, badaczką jakościowo-ilościową w Instytucie Psychologii PAN, która zajmuje się m.in. relacjami międzygrupowymi i stereotypami płci.
Zdrowie psychiczne? Wolimy mówić o fizycznym
Iga Leszczyńska: Jakie są najważniejsze wnioski z raportu?
dr hab. Marta Marchlewska, prof. IP PAN: Wyniki projektu wskazują, że chętniej skarżymy się na ogólny stan zdrowia, niż kondycję psychiczną. To jednak wcale nie znaczy, że nasza kondycja psychiczna jest dobra. Wiele osób doświadcza obniżonego nastroju, samotności czy przewlekłego zmęczenia, które nie znika nawet po dłuższym odpoczynku. Do tego dochodzą bariery w sięganiu po pomoc, spore braki w wiedzy psychologicznej i niskie zaufanie do specjalistów. Zdarza się, że eksperci zajmujący się zdrowiem psychicznym są postrzegani w negatywny sposób, jako osoby, które nie będą w stanie nam pomóc, a czasem wręcz jako grupa czytająca w myślach i dążąca do niecnej manipulacji pacjentami/klientami. Takie wyobrażenia nie tylko mijają się z prawdą, ale też zniechęcają ludzi do zrobienia pierwszego kroku po pomoc.
Nierówności społeczne a dobrostan psychiczny
IL: Kto dziś w Polsce jest w najtrudniejszej sytuacji psychicznej?
dr Dominika Adamczyk: tutaj wchodzi ulubione psychologiczne: to zależy! Choćby od tego jakie aspekty zdrowia psychicznego weźmiemy pod uwagę. Widać jednak pewne ogólne trendy i można powiedzieć, że niższy dobrostan częściej towarzyszy osobom, które znajdują się na niższych poziomach społecznej drabiny (mniej zarabiają, są gorzej wykształcone). Widać to też w postawach wobec korzystania z pomocy psychologicznej. Najbardziej negatywne mają osoby o niższych dochodach i wykształceniu podstawowym, a bardziej pozytywne - osoby z wyższym wykształceniem i zamożniejsze. To pokazuje, że nierówności społeczne przekładają się nie tylko na stan zdrowia, ale i na gotowość do sięgania po wsparcie.
Dlaczego młodzi dorośli są szczególnie narażeni?
IL: Co sprawia, że młodzi dorośli (18–24 lata) są szczególnie narażeni na kryzysy?
DA: Nasze badania rzeczywiście pokazują, że młodym dorosłym towarzyszy niższy dobrostan psychologiczny, niż osobom starszym. Przyczyn może być tutaj bardzo wiele: to grupa, która dorastała w dobie pandemii COVID-19, narastającego konfliktu zbrojnego za naszą granicą, niełatwej sytuacji w kraju. Wysoki poziom samotności, przejście z rzeczywistych kontaktów interpersonalnych na wirtualne, to wszystko nie sprzyja dobrej kondycji psychicznej. Ta grupa może także dorastać w specyficznej rzeczywistości, w której z jednej strony rozmowy o zdrowiu psychicznym są częstsze, a jego znaczenie bardziej zrozumiałe, a z drugiej wciąż nie są wyposażone w narzędzia do realnego radzenia sobie z trudnościami. Co ciekawe, raport pokazuje, że najmłodsze osoby - mimo że najwięcej mówią o zdrowiu psychicznym - wcale nie mają najbardziej pozytywnych postaw wobec korzystania z pomocy. W tej grupie widać zarówno deklaracje otwartości, jak i dużą niepewność, czy psychoterapia faktycznie byłaby dla nich korzystna. To wskazuje na rozdźwięk między świadomością problemu a gotowością do działania.
MM: Pamiętajmy też, że to wiek braku stabilizacji. Z jednej strony presja, by być samodzielnym i "świetnie sobie radzić", a z drugiej - realia, które wcale tego nie ułatwiają.
Mówimy: "jest dobrze", ale dane mówią inaczej
IL: Dlaczego tak wielu Polaków deklaruje, że "wszystko jest w porządku", a dane pokazują coś innego?
MM: Bo wstydzimy się przyznać, że coś jest nie tak. Nawet przed samymi sobą. Mówienie o kryzysie psychicznym kojarzy się z "byciem słabym". Towarzyszy temu lęk przed oceną i stygmatyzacją - w rodzinie, pracy, czy dalszym otoczeniu.
IL: Czy to kwestia wstydu, kultury unikania problemów czy braku języka do mówienia o emocjach?
DA: To miks wszystkich tych czynników. Kultura podpowiada nam: "radź sobie i nie pokazuj, że ci ciężko". Szczególnie mężczyznom, którym "nie wypada się mazać". Brak języka emocji jest więc naturalną konsekwencją takiego wychowania. Dane z raportu dobrze to potwierdzają - aż 58% badanych zgadza się ze stwierdzeniem, że korzystanie z usług psychologa powinno być ostatecznością. Widać, że społeczny ideał "radzenia sobie samemu" wciąż dominuje i skutecznie zniechęca do szukania pomocy.
Pandemia, wojna i kryzysy informacyjne
IL: Jak pandemia, wojna w Ukrainie i przeciążenie informacyjne wpływają na nasz dobrostan psychiczny?
MM: Różne kryzysy i przeciążenie informacyjne wpływają na nas źle, a jeszcze gorzej mogą na nas wpływać różne nowoczesne, niebezpieczne, trendy. Na przykład, traktowanie sztucznej inteligencji jako psychoterapeutki albo przyjaciela. Innymi słowy, choć pandemia już jest za nami, jej skutki są wciąż widoczne, a przyszłość niesie kolejne wyzwania.
Zmęczeni kryzysami – czy stajemy się obojętni?
IL: Czy zauważają Panie nowe zjawiska, np. "zmęczenie kryzysami"?
DA: Tak, i to coraz częściej. Codziennie docierają do nas wiadomości o wojnie, kryzysach, zagrożeniach. To powoduje chroniczne napięcie i poczucie bezradności.
MM: A czasem wręcz przeciwnie, zaczynamy odczuwać przesyt. Ludzie się odwrażliwiają, ograniczają kontakt z mediami. Coraz częściej zamiast mediów wybieramy kontakt ze sztuczną inteligencją. Ale i tu pojawiają się nowe ryzyka - jedni boją się, że AI zabierze im pracę, inni zaczynają traktować ją jak partnera do rozmowy, co wciąż jest dla psychologii niezbadanym terytorium. Można przypuszczać, że właśnie ta sfera będzie należała do ważniejszych tematów, którymi będziemy się zajmować w najbliższych latach.
Jak zadbać o zdrowie psychiczne – trzy kluczowe kroki
IL: Jakie są trzy najpilniejsze działania, które jako społeczeństwo powinniśmy podjąć, by poprawić nasz dobrostan psychiczny?
DA: Po pierwsze, zwiększyć świadomość, sięgając do rzetelnych źródeł (a nie pop-psychologii). Po drugie, uważniej obserwować siebie i nie lekceważyć sygnałów, że coś jest nie tak. Po trzecie, nie bać się korzystać z pomocy specjalistów. To nie oznaka słabości, tylko sposób na zdobycie nowych narzędzi i siły do radzenia sobie z problemami. Ważne jest też oswajanie ludzi z myślą, że psychoterapia nie musi być ostatnią deską ratunku, ale może pełnić funkcję profilaktyczną czy rozwojową, może pomóc nam wyposażyć się w nowe narzędzia, które później możemy wykorzystać w sytuacji kryzysowej.