Brytyjczycy, którzy jeszcze w zeszłym roku udostępnili Polakom obrazy sonarowe z Morza Północnego, do tej pory nie wiedzieli, gdzie się znajduje J6.

Z ich analiz wynikało, że jeden z nieopisanych wraków miał być legendarnym polskim okrętem podwodnym. Tymczasem po dokładnych badaniach - które prowadzono z ORP "Lech" okazało się, że znajdujący się 70 metrów pod powierzchnią wrak to nie "Orzeł". Inne były m.in. budowa i rozmieszczenie zaworów, ale brakowało też np. śladów po armacie Bofors.

Reklama

Jak podał portal polska-zbrojna.pl, szef brytyjskich hydrografów, admirał Tom Karsten, który przyjechał do Gdyni, potwierdził, że wrak, który badali Polacy, to J6. Wiadomo także, że został on zwodowany 1916 roku - omyłkowo ostrzelał go brytyjski okręt HMS "Cymric".

W ostatni rejs "Orzeł" wypłynął 23 maja 1940 roku z bazy Rosyth w Szkocji w kierunku Norwegii. Wkrótce stracono z nim łączność. Do tej pory nie wiadomo, gdzie jest i jak zatonął.

Jedna z hipotez mówi, że został przez pomyłkę zatopiony przez sojuszniczą jednostkę, a inna, że wpłynął na ustawione przez Brytyjczyków pole minowe.