W rozmowie z PAP Fiłatow zwraca uwagę, że w świadomości Rosjan 1 września 1939 roku i wybuch II wojny światowej ustępuje najważniejszej dla nich dacie - agresji Niemiec hitlerowskich na ZSRR 22 czerwca 1941 roku. 1 września jest pamiętany, ale nie tak obchodzony i nie utkwił tak w pamięci ludzi.

Reklama

- Wielka Wojna Ojczyźniana jest w naszej pamięci nie tylko dzięki zwycięstwu w tej wojnie, ale i dzięki tym niewyobrażalnym stratom, jakie poniósł Związek Radziecki - tłumaczy. Podkreśla, że obecnie podawana liczba 26 mln ludzi, którzy w ZSRR zginęli w wojnie, "to bezmierna liczba i oczywiście, każdą rodzinę ona porusza, bo w każdej rodzinie ktoś na tej wojnie zginął".

Po wojnie prawdziwe informacje na ten temat pojawiały się w ZSRR powoli. Fiłatow opisuje pierwsze w tym czasie informatory propagandowe: "figurowało w nich, że w Niemczech zginęło 10 mln ludzi, a w Związku Radzieckim - 4,5 mln. To była wielka fikcja" - opowiada. Jego zdaniem obecna liczba 26 mln "nie jest końcowa".

Były szef administracji prezydenta Rosji uważa, że historia II wojny światowej i ówczesnej polityki ZSRR kryje jeszcze "wiele spornych kwestii" i do tej pory są one trzymane w tajemnicy. Jak wskazuje, "za tym wszystkim była jeszcze bardzo poważna dyplomacja ze strony Stalina i ówczesnych władz".

W 1995 roku Fiłatow w imieniu Jelcyna wspólnie z ówczesnym polskim prezydentem Lechem Wałęsą wmurowywał akt erekcyjny pod Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu. W 1994 roku był w Polsce, jako wysłannik Jelcyna, na uroczystościach 50-lecia Powstania Warszawskiego. Wspomina ponadgodzinną rozmowę z Wałęsą, która "często przechodziła w krzyki"; polski prezydent przekonywał go, by podczas obchodów przeprosił w imieniu Rosji za brak wsparcia dla warszawskiego zrywu.

- Powiedziałem, że ja mogę przeprosić osobiście, dlatego, że (...) rozumiem, że to była specjalna decyzja (ze strony ZSRR-PAP), aby nie angażować się w Powstanie Warszawskie. Jednak jestem przekonany, że o takich rzeczach powinno się decydować za stołem negocjacji i powinni to robić nie politycy, a naukowcy, historycy - tłumaczy Fiłatow.

Reklama

Jako burzliwą opisuje ówczesną atmosferę polsko-rosyjskich dyskusji na tematy historyczne. - Rozumiem, że Polacy nie mogą przebaczyć Związkowi Radzieckiemu ani Katynia, ani Powstania Warszawskiego i żądają, aby w tej sferze mimo wszystko ustalić prawdę. Mogę jednak powiedzieć coś innego: w latach 90. wiele razy próbowaliśmy spotykać się z Polakami - pisarzami, inteligencją, naukowcami i prowadzić w tej sprawie rozmowy, aby choć trochę dojść w kierunku prawdy. Jednak z reguły ze strony przedstawicieli Polski atmosfera była bardzo agresywna, taka, w której trudno było ustalić jakąkolwiek prawdę. Niestety, te spotkania zakończyły się - wspomina.

W samej Rosji, zdaniem Fiłatowa, dyskusja o II wojnie światowej - strat ZSRR i polityki ówczesnych władz - toczyła się i była "dość poważna", aż do czasu powołania "komisji, która zajmuje się tak zwaną prawdą historyczną". Komisja ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę interesom Rosji powołana została w maju 2009 roku przez ówczesnego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Dziś debata na temat II wojny światowej jest prowadzona na łamach prasy. Jednak, jak wskazuje Fiłatow, władze wstrzymują możliwości szerokiej dyskusji i "co więcej, przyjęto represyjne ustawy, które w ogóle nie pozwalają podawać w wątpliwość wszystkiego tego, co opublikowano w sprawie rezultatów tej wojny".

- Do prawdy jest nam jeszcze bardzo daleko - podsumowuje były szef kremlowskiej administracji.

Jako "tragiczne" określa zakończenie w Rosji śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej; umorzono je w 2004 roku. Były współpracownik Jelcyna zauważa, że wraz z przyjściem w Rosji do władzy nowego prezydenta "stopniowo jakby zmniejsza się nie po prostu zainteresowanie, ale i możliwość wykorzystania dokumentów po to, aby ustalić prawdę". W tym czasie "wydawało się nam, że prawdę ustalono, że Zespół Memorialny (w Katyniu) postawił w tej sprawie kropkę nad i. Okazuje się, że nie i że jeszcze przed nami długie spotkania i długie badanie materiałów, aby ustalić ostateczną prawdę i uścisnąć sobie wzajemnie dłonie (uznając), że nie jest to przedmiotem sporu" - mówi Fiłatow.

Rozmowy rosyjsko-polskie na tematy historyczne powinny być jego zdaniem kontynuowane, bowiem "prawda powinna zostać odtworzona, i dla Polaków, i dla Rosjan". Przekonuje, że rządy obu krajów powinny czynić wszystko, "aby te przeszkody, które są dzisiaj, nie pogłębiały się, a stopniowo się zmniejszały".

Zastrzega, że po obu stronach powinni zasiąść naukowcy, "historycy, ci którzy są dalecy od polityki, a przynajmniej nie są pod jej wpływem".

- Polityka zawsze się zmienia. Dziś jest taka, jutro jest inna, a do niej dopasowują się pozostałe struktury. Historycy nie podlegają polityce. Właśnie oni powinni ustalić prawdę - apeluje.

Siergiej Fiłatow kierował administracją (kancelarią) Jelcyna w latach 1993-96 i znany był z zaangażowania w budowę demokratycznej Rosji.