"Było zupełnie biało, jak w zupie mlecznej". Jak wyglądała zima stulecia?
1 D jak drogi Były nieprzejezdne przez co najmniej kilka dni, z reguły do trzech. Chyba, że mowa o drogach drugiej kategorii – wtedy nawet do dziewięciu.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
2 F jak ferie Te z powodu paraliżu komunikacji – tylko 2 stycznia na tory nie wyjechało ok. 800 pociągów – zostały przedłużone. Aż do odwołania. Podobnie było z dyżurami na uczelniach. "W pierwszych dniach zamykano też niektóre kina i teatry".
Narodowe Archiwum Cyfrowe
3 G jak Gierek "Gierkowska ekipa – jak pisze historyk Marcin Zaremba w "Zimno, ciepło, gorąco" – nie miała szczęścia do pogody. Czynnik klimatyczny zamieszał w dekadzie lat 70. jak nigdy wcześniej. Najpierw deszczowe i nieurodzajne lata, w efekcie których "świński dołek" pogłębiał się z roku na rok. A na Sylwestra 1978 roku przyszła „zima stulecia”. Sparaliżowała kraj na niemal dwa miesiące. W ciągu kilku pierwszych dni nowego roku zostało odciętych od świata wiele miejscowości i wsi. Ba, nawet dzielnic miast, jak np. oddalony od Śródmieścia warszawski Ursynów, do którego nie tylko nie można było dojechać, ale również się dodzwonić. Za cały kontakt ze światem musiało wystarczyć kilka budek telefonicznych. W pierwszych dniach stycznia w woj. Siedleckim tylko 25 proc. dróg było przejezdnych. Nie lepiej sytuacja przedstawiała się w innych województwach. W bydgoskim, gdańskim, legnickim, poznańskim i toruńskim ogłoszono stan klęski żywiołowej. Odnosiło się wrażenie, jakby wszystko stanęło, jednak nie tylko z powodu zasp, ale także, a może przede wszystkim, organizacyjnego blamażu i sprzętowego nieprzegotowania".
Narodowe Archiwum Cyfrowe
4 K jak kaloryfer Przedmiot niejednej dyskusji. Władze, by pokazać, że kontrolują sytuację, 3 stycznia zdecydowały o zwiększeniu produkcji kaloryferów.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
5 L jak lokomotywa Nie działa co trzecia, a "tory kolejowe były zasypane śniegiem/lub zamarznięte, co w efekcie uniemożliwiało dostawy węgla do elektrociepłowni", opisuje Iwona Kurz, autorka eseju "Pogoda: Zima stulecia w stuleciu zim". Siłą rzeczy nie kursowały – a jeśli już to z dużymi opóźnieniami – pociągi pasażerskie. Z reguły podstawiano, nawet na długie trasy, składy podmiejskie. Tylko w nich szybko i łatwo można było rozmrozić drzwi.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
6 N jak narty "Narciarze z plecakami maszerowali w różne strony. (…) Wiele osób wspomina, że po raz pierwszy widziało tylu narciarzy na ulicach miasta. W ciąg kilku dni po Nowym Roku widok ten dość spowszedniał. Narty szybko zniknęły ze sklepów, stając się popularnym środkiem wielkomiejskiej komunikacji indywidualnej".
Narodowe Archiwum Cyfrowe
7 O jak ofiary Bez nich się jednak nie obyło. Już 2 stycznia 1979 roku w całej Polsce zanotowano 14 na skutek zamarznięcia; tylko w Bydgoszczy było ich 5. Głównie dlatego, że karetki po wyjechaniu ze szpitalnego parkingu pokonywały zaledwie kilka przecznic, po czym zakopywały się w śniegu. Ale dane te i tak są niepełne. Bo "powinno się uwzględnić nie tylko zgony będące skutkiem niedojechania pogotowia, ale tez odłożenia zaplanowanych operacji, wychłodzenia się osób starszych, większej zapadalności dzieci na choroby układu oddechowego, zaczadzenia, wypadków na kolei (6 osób poniosło śmierć w wyniku zaczadzenia w wagonie pociągu Berlin-Moskwa) i drogowych (nikt nie słyszał wówczas o oponach zimowych). Niewykluczone, że z tych powodów "zima stulecia" porwała ze sobą więcej ofiar niż jakakolwiek wcześniej i później klęska żywiołowa w Polsce Ludowej", podsumowuje Zaremba.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
8 P jak pogoda "Ta zima była wyjątkowo śnieżna. Od godzin nocnych z 29 na 30 grudnia rozpoczął się napływ mroźnej masy powietrza z północy, co spowodowało, że występujące wówczas opady deszczu zaczęły stopniowo przechodzić w opady śniegu z deszczem i śniegu oraz nasilać się. Towarzyszył im silny wiatr, powodujący szybkie tworzenie się zasp. Chłodny front atmosferyczny przemieszczał się stopniowo na południe, a śnieżyce i gwałtowny spadek temperatury z wartości dodatnich do kilkunastu stopni poniżej zera obejmowały kolejno Polskę Północną (28–29 grudnia) i Centralną (29–30 grudnia)".
Narodowe Archiwum Cyfrowe
9 R jak rekordy Z powodu różnicy ciśnień – ścierania się głębokiego niżu z południa Polski i potężnego wyżu znad południa Norwegii – wiatr dochodził do 60-70 km/h. Z kolei szalejący na Bałtyku sztorm osiągał 7-8 stopni w skali Beauforta. Na tym jednak nie koniec gwałtownych zjawisk – podczas pierwszej doby, czyli 1 stycznia 1979 roku, spadało aż 15 cm śniegu. Każdej kolejnej przybywało kolejnych 5 cm. "Były takie rejony kraju, gdzie już 2 stycznia leżało30 cm śniegu, a na wybrzeżu nawet do 50 cm. To, że w niektórych miejscach wysokość pokrywy śnieżnej osiągała 2 metry, było wynikiem silnych wiatrów, które tworzyły ogromne zaspy". Dla porównania na Śląsku i Podkarpaciu było w tym czasie ciepło – ok. 5 stopni na plusie. Pogoda załamała się dopiero potem i także tam przyniosła mróz, wichury i śnieżyce.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
10 S jak stacje (benzynowe) Sprzedaż paliwa była obwarowana specjalnymi prawami. W pierwszej kolejności miały się na stacjach benzynowych zaopatrywać pługi śnieżne. Poza tym w niektórych województwach jego sprzedaż starannie racjonowano. Przynajmniej co do zasady. I tak np. w Szczecinie osoby prywatne mogły zatankować do 10 l benzyny, taksówkarze – do 20 litrów. W kilka dni później, dokładnie 13 stycznia, bez zapowiedzi, stacje benzynowe podniosły ceny paliw...
Narodowe Archiwum Cyfrowe
11 T jak tunele Czasem jedyna droga do poruszania się między miastami. I tak "np. z Grójca do Radomia można było przejechać jedynie tunelem śnieżnym, który sięgał prawie wierzchołków drzew. Szerokość tego oblodzonego tunelu nie nadawała się do ruchu wielokierunkowego".
Narodowe Archiwum Cyfrowe
12 Z jak zapasy "Mleko będzie sprzedawane wyłącznie z konwi" – donosił "Dziennik Bałtycki". Dalej także: "Mleka będzie mniej niż normalnie z powodu braku dostaw, dlatego apelujemy, by nie robić zapasów. Na rynek rzucone zostało cały mleko w proszku. Wszystkie sklepy spożywcze czynne będą do godz. 22. (…) W restauracjach wyższych kategorii w godzinach obiadowych wydawać się będzie tańsze posiłki popularne". Na Polaków takie apele podziały odwrotnie. Nie dość, że w całym kraju brakowało zniczy i świeczek – przerwy w dostawie prądu były regularne – to jeszcze "jak w czasie kryzysu kubańskiego ludzie wykupywali mąkę, kaszę, konserwy, sól, ciepłą bieliznę ubrania. Masowo znikał ze sklepów chleb. W niektórych miejscowościach wprowadzono reglamentację towarów spożywczych", pisze też Marcin Zaremba w tekście "Wywrotowa zmiana". "Cena akumulatora na czarnym rynku osiągnęła 2 tysiące złotych".
Narodowe Archiwum Cyfrowe
13
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję