Najprawdopodobniej Waldemar Milewicz został zabity przez przypadek, a celem ataku terrorystów był inny Waldemar Milewicz, członek zarządu Cenzinu, firmy handlującej bronią i wcześniejszy pracownik gabinetu politycznego ministrów obrony narodowej Romualda Szeremietiewa i Bronisława Komorowskiego.

Reklama

Takie rewelacje publikuje tygodnik „Uważam Rze”, powołując się na dokumenty zachowane w archiwum zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych.

Według badających to morderstwo służb zamach na Milewicza był dokładnie zaplanowany, a terroryści mogli namierzyć dziennikarza, gdy ten pokazał paszport na lotnisku. Mordercy uznali zapewne, że towarzysząca korespondentowi ekipa filmowa to kamuflaż.

Waldemar Milewicz zginął 7 maja 2004 roku, gdy samochód, którym jechał, został ostrzelany z broni maszynowej. Razem z nim zginął inny pracownik TVP - pochodzący z Algieru montażysta Mounir Bouamrane, a operator Jerzy Ernst został ranny.

Reklama