Na domowe narady Dunin-Holecka wzywa rodzinę, męża i synów bliźniaków – Juliana i Stefana, porcelanowym dzwoneczkiem, który dostała w prezencie od Marii Kaczyńskiej - pisze "Polityka". Pierwsza dama miała jej powiedzieć, że ten dzwoneczek świetnie dyscyplinuje każdego męża.
Od 26 lat jest żoną Krzysztofa. Poznali się w czasie jej studiów na SGH. On organizował wyjazd do Holandii, gdzie ona pojechał zbierać warzywa. Zanim trafiła do telewizji pracowała m.in. jako krupier w warszawskim kasynie.
Choć wychowała się w religijnej rodzinie, to prawdziwą wiarę odkryła dzięki siostrom nazaretankom prowadzącym liceum w Warszawie, do którego uczęszczała. – Ja nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem, gdyby nie nazaret – wyznała podczas wystąpienia w episkopacie. Dopiero tam dowiedziała się, że można się modlić własnymi słowami.
Ostatnio, taka modlitwa pomogła jej, gdy w pracy dopadł ją ból zęba. - Znalazłam taki boczny korytarzyk i mówię Pani Boże pomóż, bo ja tego nie przetrwam - cytuje jej słowa "Polityka".
Do "Wiadomości" wracała kilka razy. W 1997 utrzymała się tylko kilka miesięcy. Potem znowu kolejnych kilka w 2010 roku. Po swoje przyszła - jak pisze tygodnik - kiedy prezesem został Jacek Kurski.
Dlaczego tak często ją odsyłano z "Wiadomości"? - Bo na zależało na robieniu nowoczesnej telewizji, chcieliśmy nadać jej TVN-owski sznyt, do rozmów z politykami potrzebowaliśmy dziennikarzy z publicystycznym zacięciem, a nie tylko czytaczy - mówi były szef Holeckiej.