Tomasz Piątek pozwał zarówno Dorotę Kanię, jak i Niezależne Wydawnictwo Polskie, wydające "GP". Dziennikarz domagał się przeprosin i zapłaty zadośćuczynienia - 60 tys. zł od wydawnictwa i 40 tys. zł od Kani - za artykuł dziennikarki na temat jego książki z 2017 roku, pt. "Macierewicz i jego tajemnice".
Piątek opisał w niej m.in. rzekome powiązania b. szefa MON z Robertem Luśnią, b. współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, oraz - jak podawał wydawca - z "gangsterem-finansistą Siemionem Mogilewiczem, współpracującym z sowieckim/rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, jak również z samym Władimirem Putinem".
Kania temat książki opisywała, kiedy Macierewicz, ówcześnie szef MON, złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie Piątka. "Ponieważ książka zawiera mnóstwo kłamstw i pomówień, Antoni Macierewicz złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Tomasza Piątka. Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie" - napisała wówczas.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie w całości oddalił powództwo Piątka. Jak przekazał PAP mec. Kubik, w ustnym uzasadnieniu sąd stwierdził, że dziennikarz podejmując kontrowersyjny temat dotyczący polityka, musi się liczyć z tym, że "publikacja może się spotkać nie tylko z pochlebnymi recenzjami, lecz również z krytycznymi".
Sąd wskazał, że Piątek, pisząc tę publikację, korzystał z wolności słowa - tak samo jak Dorota Kania, krytykując treść tej książki.
Dorota Kania w rozmowie z PAP przyznała, że zaskoczył ją ten pozew, ponieważ - w jej przekonaniu - nie napisała nic, co mogłoby obrazić Tomasza Piątka lub byłoby nieprawdą. Przyznała jednocześnie, że na orzeczenie sądu czekała ze spokojem. Uważam, że nie mogło być innego orzeczenia, niż takie, które dzisiaj zapadło - podkreśliła.
Decyzja sądu nie jest prawomocna. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku pełnomocnicy Piątka, adwokaci Maciej Lach i Dawid Biernat złożą apelację. Jak powiedzieli PAP, absolutnie nie zgadzają się z uzasadnieniem ustnym sądu. Ich zdaniem to stanowisko stoi w rażący sposób wbrew dotychczasowej linii orzeczniczej sądów powszechnych.
Jesienią ubiegłego roku w Ministerstwie Obrony Narodowej przygotowano raport, który miał wskazywać na główne manipulacje i nieprawdziwe informacje zawarte w książce Piątka. Opracowanie zostało przekazane prokuraturze, która zajmowała się zawiadomieniem Macierewicza. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie.