Reklama katem handlu. Wielkie wpadki firm
1 Brytyjska sieć handlowa Tesco oferowała w swoim sklepie internetowym w Wielkiej Brytanii dmuchaną lalkę o nazwie "Najlepszy przyjaciel g*ja". Gwiazdka w nazwie nikogo nie zmyliła, Twitter na wyspach aż się zagotował od nieprzychylnych komentarzy. Firma produkt usunęła i przeprosiła. To już drugi raz, kiedy następuje taka wpadka - na ubiegłoroczne Halloween Tesco sprzedawało strój szalonego lekarza ze szpitala psychiatrycznego. Pojawiły się wtedy oskarżenia, że firma dworuje sobie z pacjentów takich placówek.
X.com
2 W 1997 r. amerykańska sieć fast food z meksykańskim jedzeniem zapragnęła własnej maskotki. Wybór padł na psa rasy Chihuahua niesłusznie uważanej za meksykańską, który w reklamach mówił: Yo quiero Taco Bell, czyli chcę Taco Bell. Spoty (zobacz >>>)wycofano po cichu w 2000 r., kiedy okazało się, że pod ich wpływem sprzedaż spadła o 6 proc. Co więcej, dwóch ludzi pozwało firmę o to, że rzekomo ukradła ich pomysł na reklamę z gadającym Chihuahuą. Ława przysięgłych przyznała im 42 mln dol. odszkodowania.
YouTube
3 Kiedy kosmetyczny gigant wystartował ze swoją kampanią reklamową, której bohaterkami były zwykłe kobiety, świat był zachwycony. "Niemodelkowe" modelki Dove spowodowały wzrost przychodów o 500 mln dol. w ciągu roku. Czar reklamy jednak prysł i w 2007 r. firma zarabiała niewiele więcej niż przed startem kampanii w 2004. Najgorsze jednak przyszło w 2008 r., kiedy grafik pracujący przy kampanii Pascal Dangin przyznał na łamach "New Yorkera", że obrabiał komputerowo wszystkie papierowe reklamy tej kampanii, która rzekomo miała powstać bez udziału Photoshopa. Dwa lata później zaś wypłynęło ogłoszenie o naborze modelek do kampanii z następującymi wymaganiami: "skóra bez niedoskonałości", "nie za grube, nie za chude".
YouTube
4 Kto by pomyślał, że reklamy baterii oparte na różowym króliczku pojawiły się po raz pierwszy w 1973 r. Kto by też pomyślał, że pomysł Duracella wykorzysta jego konkurent, Energizer. W 1989 r. zrobili własną reklamę, w której jego - także różowy, ale podlansowany królik (miał okulary przeciwsłoneczne) - pokonuje królika Duracella (Zobacz >>>). Reklama cieszyła się takim powodzeniem, że Energizer uruchomił całą kampanię opartą na tym pomyśle. Obie firmy jednak porzuciły różowe gryzonie, kiedy okazało się, że konsumentom królik kojarzy się z bateriami, ale już nie z konkretnym producentem.
YouTube
5 Ten potentat branży fast food to dobry przykład na to, jak trudno przekonać do siebie ludzi w tym segmencie. Reklamy ze słynnym Królem wycofano w 2011 r. po ośmiu latach emisji, kiedy sprzedaż spadała o 6 proc. rocznie, a reklamy powszechnie oceniano jako "straszne". Zresztą to nie jedyna wpadka reklamowa firmy. BK wysyłał ekipę filmową do krajów, gdzie firma jest nieobecna (m.in. na Grenlandię i do Transylwanii), aby lokalsi porównywali smak Big Maca i Whoppera. Kontrowersyjna okazała się zwłaszcza wycieczka do Tajlandii - kraju, którego 30 proc. mieszkańców nie stać na flagową kanapkę sieci.
Shutterstock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję