Jelenie to urocze zwierzęta, ale gdy jest ich zbyt dużo, to też nie dobrze. Przekonały się o tym władze amerykańskiego Parku Narodowego Yellowstone, gdzie jelenie można było spotkać praktycznie na każdym kroku. Wyjadały jedzenie innym roślinożercom, co zakłócało delikatną równowagę ekologiczną. Dlatego naukowcy postanowili osiedlić w parku wilki. Pomysł wypalił, jeleni ubyło, choć rozlew krwi miał miejsce niezwykle rzadko. Okazało się, że zwierzaki te mają wyjątkowo delikatną psychikę i na terenach odwiedzanych przez wilki - na skutek presji - samice jeleni rodzą mniej młodych - donosi "Science".



Wypuszczenie wilków na teren Parku Narodowego Yellowstone, położonego na terenie trzech stanów: Idaho, Montana oraz Wyoming, miało miejsce ponad 10 lat temu. Poprzedziła je ogólnonarodowa debata. Obawiano się, że po 60 latach nieobecności na tych terenach drapieżniki mogą nadmiernie się rozmnożyć i zagrozić stadom bydła, które farmerzy wypasają tuż poza granicami Yellowstone. Niemniej, by ratować rodzimą przyrodę, trzeba było jak najszybciej zredukować liczbę jeleni. Dlatego sprowadzono wilki z powrotem i jak się okazuje, decyzja ta była słuszna. Liczba żyjących w parku jeleni systematycznie się zmniejsza - w styczniu 2005 roku było ich 9545, natomiast w 2007 r. już tylko 6738.



Uczeni zauważyli, że zwierzaków tych ubywa, ale nie dlatego, że wilki masowo na nie polują. Przyczyną tego zjawiska był stres, co potwierdzają badania. W latach 2002-2006 roku grupa uczonych pod kierunkiem dr. Scotta Creela z Montana State University poddała dogłębnej i skomplikowanej analizie (od homogenizacji do gotowania w etanolu) 1495 próbek odchodów jeleni, która dowiodła zależności między wydzielaniem hormonu płciowego - progesteronu u samic, a stopniem zagrożenia ze strony wilków.



Okazuje się, że im to zagrożenie jest większe, tym mniej hormonu produkują organizmy samic. Prawdopodobnie dzieje się tak, gdy pod wpływem zagrożenia samice są zmuszone do zmiany zachowania, np. gdy muszą sobie szukać nowych siedlisk. Długotrwałe, podejmowane co chwilę wędrówki sprawiają, że panie jeleniowe nie mają czasu nawet na drobny posiłek. Ponadto ze względu na nieustanną obecność tropiących je wilków stają się bardziej czujne, przez co żyją w wielkim napięciu. Te wszystkie elementy wpływają bardzo niekorzystnie na ich gospodarkę hormonalną. Przerażone i głodne produkują mniej progesteronu. Dlatego rodzą mniej młodych, a liczba jeleni zamieszkujących lasy Parku Narodowego Yellowstone nieustannie się zmniejsza. Z wyliczeń naukowców wynika, że ostatnio na 100 samic przyszło na świat zaledwie 8 młodych, co było najsłabszym wynikiem od 57 lat.



Autorzy badań zauważyli, że ucieczka przed zagrożeniem jest dla samic najlepszym sposobem obrony. Dzięki temu samice rzadziej niż samce padają ofiarami wilków. Niestety, gdy zagrożenie jest niewielkie, strategia ta obraca się przeciwko nim. Kiedy nie ma w pobliżu wilków, ze względu na utrzymujący się niski poziom hormonu nie są w stanie zajść w ciążę.



Kto wie, czy nie jest podobnie z kobietami. Z obserwacji lekarzy wynika bowiem, że długotrwały i utrzymujący się latami stres może mieć negatywny wpływ na prawdopodobieństwo poczęcia dziecka. Wiele wskazuje na to, że natura dba o to, by każdy maluch - niezależnie od tego, czy jest jelonkiem, czy niemowlakiem - miał wypoczętą i zrelaksowaną matkę.