Renata Kim: Dlaczego mężczyźni zostają prostytutkami?
Michał Pozdał*: Przede wszystkim dlatego, że zmusza ich do tego życie, a przynajmniej sami tak uważają. Często zaczyna się od ucieczki z domu, ci młodzi mężczyźni, chłopcy nawet, lądują na jakimś dworcu i tam ktoś podsuwa im taki pomysł na życie. Prostytuują się z mężczyznami i z kobietami. Druga grupa to młodzi, atrakcyjni mężczyźni, często studenci, którzy któregoś dnia po prostu postanowili, że będą zarabiać jako tzw. escorts, czyli panowie do towarzystwa.
Skusili się na łatwe pieniądze.
Nie można patrzeć na to w taki sposób. Bardzo często prostytutkami zostają mężczyźni, którzy przyjechali do dużych miast z odległych rejonów Polski. Wiedzą, że oczekiwania wobec nich są bardzo duże: bliscy mają nadzieję, że sobie poradzą, że odniosą sukces. Im po prostu nie wolno ponieść klęski. To sprawia, że żyją pod ogromną presją, by się w tym dużym mieście utrzymać, a jeszcze lepiej - żeby być na topie. Doskonale wiedzą, że są atrakcyjni i świadomie decydują się to wykorzystać, bynajmniej nie w modellingu. Znajdują prostszą - ich zdaniem - drogę zarobkowania. I im bardziej próbują tego bogatszego życia, tym bardziej im się podoba. A gdy się już przyzwyczają do pewnego poziomu, nie chcą z niego rezygnować.
Jakiego rodzaju to są mężczyźni?
To przede wszystkim osoby, które są głęboko przekonane, że mają pełną kontrolę nad swoim życiem. Mówią: "mogę w każdej chwili z tym zerwać, robię to tylko dla pieniędzy i wcale mnie ta prostytucja nie dotyczy". Nie przyznają się nawet sami przed sobą, czym naprawdę się zajmują i jaki to ma na nich wpływ. Wypierają to całkowicie ze swojej świadomości, wypracowali sobie mechanizm obronny, który pozwala im nie widzieć, że prostytucja przejęła kontrolę nad ich życiem.
Czy naprawdę można tego nie widzieć?
Można samego siebie przekonywać, że to zajęcie na chwilę, na tu i teraz. Poza tym ci mężczyźni traktują swoje klientki bardzo przedmiotowo, myślą, że uprawiają z nimi grę, którą mogą w dowolnym momencie przerwać. W ten sposób chronią samych siebie. Nie chcą myśleć, że są pionkami w tej grze i kobieta może ich kupić. Nie chcą przyznać się, że są przez nią wykorzystywani. W naszej kulturze obowiązuje wzór, że to mężczyzna dominuje nad kobietą w seksie, a tutaj sytuacja jest całkowicie odwrócona. Tyle tylko, że mężczyźni do wynajęcia za nic się do tego nie przyznają, bo to odbiłoby się fatalnie na ich poczuciu męskości. A prawda jest taka: to kobieta kontroluje sytuację, płaci i wymaga. Mężczyzna jest ofiarą, ale wcale tego nie widzi.
Jak kobiety traktują wynajmowanych mężczyzn?
Moglibyśmy się spodziewać, że kobiety będą w takiej sytuacji bardziej uczuciowe i wrażliwe, ale nie. One dają jasną informację: płacę i wymagam. Dla kobiet czasy się bardzo zmieniły. Do niedawna były bardzo represjonowane ze względu na swoją seksualność, nie miały prawa do jej wyrażania. Ale dzisiaj, w dobie internetu, mogą z łatwością realizować swoje potrzeby seksualne. Mogą zamówić w sieci mężczyznę, który będzie im odpowiadał pod każdym względem - wysokiego, włochatego czy łysego. Dokładnie takiego, jak chcą. I robią to.
A co męskie prostytutki mówią o swoich klientkach?
Oni nimi gardzą. Nazywają je "stara", "gruba" czy jeszcze inna. Ale to też swoista forma obrony przed tym, co robią.
Jakie szkody wyrządza młodym mężczyznom prostytuowanie się?
Przede wszystkim zaniża ich poczucie własnej wartości. Sprawia również, że nie potrafią budować z nikim zdrowych relacji, opartych na miłości i zaufaniu, a nie na prostej zależności. Bo po tak długiej traumie bardzo trudno jest zbudować dobry związek.
Więc nie wierzy pan w to, co mówił mi jeden z mężczyzn do wynajęcia, że kiedy spotka właściwą dziewczynę, to rzuci wszystko i zacznie z nią nowe życie?
Nie, absolutnie w to nie wierzę. To jest tak jak z zapewnieniami alkoholika czy narkomana, że w każdej chwili mogą zerwać z nałogiem. Sa oczywiście osoby, które mają dość siły, by skończyć z prostytucją, ale to wymaga ogromnej pracy nad sobą. A przede wszystkim pomocy specjalistów.
Czy którykolwiek z mężczyzn, z którymi pan rozmawiał, żałuje, że zajął się prostytucją?
Nie. Ale to też jest część tej opowieści pod tytułem "Ja sobie radzę, panuję nad swym życiem". Bo gdyby taki chłopak przyznał się, że żałuje, to byłoby to równoznaczne z porażką. I musiałby coś z tym problemem zrobić, a jeszcze nie jest na to gotowy.
* Michał Pozdał, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, prowadził wywiady z męskimi prostytutkami zakażonymi wirusem HIV