Gdyby przyjąć zapisy w proponowanym kształcie, byłoby to również wypełnienie podstawowych założeń polskiego kodeksu rodzinnego, w którym naczelną zasadą jest dobro dziecka. Dobro dziecka rozumiane jest w polskim systemie prawnym jako możliwość rozwoju i wychowania w stabilnej rodzinie, i państwo tam gdzie to możliwe powinno tę możliwość zapewniać.
Ten postulat spełniony jest właśnie przez propozycję, żeby z procedury in vitro mogły korzystać wyłącznie małżeństwa. Jest to więc bardzo dobra podstawa do dalszej debaty i byłbym skłonny ją poprzeć. Na pewno zaś jest lepsza niż obowiązująca dziś wolna amerykanka, w której z in vitro korzysta każdy, kto chce i kogo na to stać, a embriony nie są otoczone żadną ochroną prawną.
Oczywiście Kościół ma obowiązek zwracać uwagę katolików na fakt, że sztuczne zapłodnienie jest sprzeczne z katechizmowym nakazem powoływania życia w drodze godnego aktu małżeńskiego. Jednak z prawnego punktu widzenia najważniejsza jest kwestia ochrony życia i proponowana regulacja wychodzi jej naprzeciw.
Mam więc nadzieję, że polityczny kompromis w tej sprawie jest w zasięgu ręki. Tym bardziej, że dotychczasowa dyskusja na temat in vitro była dość rzeczowa i świadczyła o atmosferze sprzyjającej temu, żeby spokojnie i rzeczowo tę debatę zakończyć.