Tuż po wyborze na prezydenta Nicolas Sarkozy oznajmił, że Francja "wróciła do Europy". Co to znaczy?
ALAIN LAMASSOURE
: Cała kampania wyborcza prezydenta była oparta na proeuropejskim programie. Odrzucając dwa lata temu konstytucję europejską, Francja wywołała kryzys w Unii. Sarkozy szanuje oczywiście tamten wybór dokonany przez Francuzów, ale uważa, że Paryż musi teraz dołożyć wszelkich starań, by ten kryzys został przezwyciężony.

Co zatem proponujecie?
Uważamy, że składająca się z 27 krajów Unia potrzebuje nowego traktatu, który pozwoli jej sprawnie funkcjonować. Musi to być zwykły traktat, bez tych wszystkich konstytucyjnych ornamentów, choć oparty na zapisach istniejącego projektu konstytucji, który przecież uzgodniły i podpisały rządy wszystkich krajów Unii. Zgadzamy się, że decyzje częściej powinny zapadać na zasadzie większości, a nie jednomyślności. Potrzebujemy takich instytucji jak unijny minister spraw zagranicznych czy szef Komisji Europejskiej wybierany przez parlament. Dokumentu, który proponujemy, nie trzeba będzie też poddawać pod referendum.

Polska chce jednak zmienić ważny zapis eurokonstytucji: metodę głosowania w Radzie Unii. Czy Francja poprze ten postulat?

Nie. I nie sądzę, by którykolwiek z członków Unii zgodził się na zmianę wypracowanego z trudem kompromisu. Zapisany w konstytucji europejskiej system podwójnej większości jest bardzo demokratyczną metodą, bo opiera się na zasadzie: jeden obywatel równa się jeden głos. Nie ma sensu tego podważać.

Polska sugeruje, że może zablokować przyjęcie nowego traktatu, jeżeli system głosowania nie zostanie zmieniony.
Na tym etapie negocjacji nie radziłbym mówić o wecie. Historia Wspólnoty już kilkakrotnie pokazała, że jeżeli jeden kraj jest osamotniony w swoich żądaniach, to bez względu na jego wielkość i siłę w końcu musi pójść na kompromis. Jestem jednak pewien, że również i tym razem znajdziemy rozwiązanie możliwe do zaakceptowania przez wszystkich.

Polska powróciła też do swego postulatu dotyczącego uwzględnienia chrześcijańskich korzeni Europy w nowym traktacie unijnym. Trzy lata temu zapis ten zablokowała Francja. Czy Francja Sarkozyamp;rsquo;ego może zmienić zdanie?

Przyjęcie tej propozycji byłoby niezwykle trudne, bo niektóre kraje Unii jak Francja i Portugalia są przywiązane do tradycji świeckiego charakteru państwa. Prezydentowi byłoby niezręcznie podpisać traktat, który odwołuje się do religii. Gdybyśmy mieli wspomnieć w traktacie UE o korzeniach chrześcijańskich, to dlaczego nie uwzględnić także judaizmu? Jeżeli napiszemy o korzeniach judeochrześcijańskich, to kolejną religią w kolejce jest islam - muzułmanie są dziś w wielu krajach Unii drugą liczebnie społecznością religijną. Byłoby dziwne dzielić obywateli Unii na dwie kategorie: tych, którzy mają korzenie chrześcijańskie, i tych, którzy się z nimi nie identyfikują.

Wróćmy zatem do tego, co nas może łączyć. W ostatnich miesiącach narastają nieporozumienia między Unią a Rosją. Prezydent Chirac był uważany za dość przychylnego Moskwie. Czy Sarkozy zmieni tę politykę?
Niepokoi nas to, że Rosja próbuje wykorzystać swoje bogactwa energetyczne w celach politycznych; pokazały to niedawne spory z Ukrainą i Białorusią. Równie niepokojąca jest sprawa Czeczenii. Unia musi rozmawiać z Rosją jednym głosem, dlatego Nicolas Sarkozy zmieni francuską politykę. I na pewno będzie uważnie słuchał tego, co do powiedzenia mają przywódcy Polski.

Dwa lata temu Sarkozy zaproponował stworzenie w Unii grupy sześciu dużych państw - Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii i Polski. Czy to aktualne?

Przypomnę, że ta koncepcja powstała, gdy Nicolas Sarkozy był szefem MSW. Chodziło mu wówczas bardziej o współpracę resortów spraw wewnętrznych pięciu, potem po zaproszeniu Polski sześciu, największych unijnych państw w walce z terroryzmem. Jeżeli chodzi dziś o naszą koncepcję, to zaproponowaliśmy współpracę państw regionu Morza Śródziemnego. Podobną grupę inicjującą mogą stworzyć wschodnie kraje Unii, w tym Polska. W gronie 27 krajów taka forma działania wydaje się najrozsądniejsza.



Alain Lamassoure, francuski eurodeputowany partii UMP, doradca Nicolasa Sarkozyrsquo;ego typowany na przyszłego ministra ds. europejskich


















Reklama