Kanclerz Schroeder wchodził w półtajne układy z Rosjanami i doprowadził do tego, że każde negocjacje rosyjsko-niemieckie uruchamiały w Warszawie alarm. Porozumienia bilateralne z Moskwą psuły relacje Berlina z unijnymi partnerami, w efekcie przynosiły tyleż zysków, ile strat. Merkel też pożąda rosyjskiego gazu i dobrych warunków inwestowania na Wschodzie, ale woli grać w szerszym gronie. Zaprasza do układu Francję oraz Polskę, by nie narażać już więcej stosunków z krajami, które uznała za głównych sojuszników w UE. To okazja, byśmy zaczęli wpływać na politykę rosyjską Niemiec.

Reklama

Grając przeciw nim, niewiele uzyskamy. Ważne jednak, by Berlin zawsze uzgadniał z nami stanowisko na negocjacje z Moskwą. Kiedy niemiecki rząd tylko pomyśli o Rosji, już powinien być w pobliżu polski dyplomata. Furtka została otwarta, dopilnujmy tylko, by zawsze stał w niej nasz człowiek.