Aleksiej Makarkin, wiceszef Centrum Technologii Politycznych w Moskwie:

Na Kremlu trzymano kciuki za Bronisława Komorowskiego. Dla Moskwy jest on bardziej przewidywalnym politykiem. Przecież to PO przyczyniła się do poprawy stosunków z Rosją. Rosjanie lubią, gdy władze są skonsolidowane.

Reklama

Niegdyś Warszawa prezentowała samodzielną pozycję zarówno na Wschodzie, jak i w UE. Komorowski zdaje się mieć skłonności do głębszej integracji z Unią. Pozycja Polski pozostanie tak samo silna, lecz będzie ona mniej odosobniona. Stanie się elementem europejskiej układanki.

Relacje na linii Warszawa – Moskwa również będą układały się w kontekście stosunków z UE i USA. Pomiędzy Rosją a Polską nie będą już stali Juszczenko czy aspirująca do NATO Gruzja, tylko interesy unijne i amerykańskie. Polska zawsze broniła interesów Kijowa przed Moskwą. Jednak teraz, gdy pragmatyczny Wiktor Janukowicz doszedł do władzy, wspólne przeciwdziałanie rozrastaniu się wpływów Rosji przestaje być celem samym w sobie.

Reklama

Wygrana Komorowskiego to także racjonalność w gospodarce. Na przykład bardziej prawdopodobny staje się udział Polski w budowie elektrowni jądrowej w obwodzie kaliningradzkim.

...czytaj dalej



Reklama

Kai-Olaf Lang, badacz stosunków polsko-niemieckich w berlińskiej Fundacji Nauki i Polityki:

Zwycięstwo Bronisława Komorowskiego doda Polsce animuszu na arenie międzynarodowej. Dzięki sile skoordynowanego głosu premiera i prezydenta zdolność do forsowania własnych interesów będzie większa, bo Warszawa stanie się dla unijnych partnerów bardziej przewidywalnym sojusznikiem. To z kolei ma kluczowe znaczenie w kontekście zbliżających się negocjacji na temat nowej perspektywy budżetowej czy reformy unijnej polityki ekonomicznej oraz energetycznej.

Pogłębi się powrót Polski do unijnego mainstreamu datowany od czasu zwycięstwa PO w wyborach parlamentarnych. Wątpię jednak, by rząd Donalda Tuska zrezygnował z subtelnego straszenia Europy Jarosławem Kaczyńskim. Mający bardzo złą prasę na Zachodzie lider PiS nie zdołał zastąpić wprawdzie w Pałacu Prezydenckim tragicznie zmarłego brata, ale zawsze istnieje możliwość, że powróci on do władzy po wyborach parlamentarnych.

Platforma może to wykorzystywać w czasie negocjacji z Angelą Merkel czy Nicolasem Sarkozym. Grając nadal w dobrego i złego policjanta, będą mówić: Jeśli nie dacie Polsce czego chce, straszny Kaczyński może powrócić.

...czytaj dalej



Dominique Moisi, założyciel Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IFRI)

Wybór Bronisława Komorowskiego potwierdza wzmocnienie pozycji Polski w Europie. To kraj, który lepiej niż inni przetrwał kryzys gospodarczy. Dlatego z perspektywy Paryża lub Berlina jest on dziś postrzegany jako jeszcze ważniejszy partner niż kilka lat temu.

Gdyby wybory wygrał Jarosław Kaczyński, oznaczałoby to, że Polacy nie dorośli do tej nowej roli w zjednoczonej Europie, że obawiają się nowoczesności, powracają do nacjonalistycznych fobii. Potwierdziłyby się wciąż żywe na Zachodzie negatywne stereotypy o Polsce.

Teraz można liczyć na to, że polityka rządu Donalda Tuska pojednania z Niemcami i Rosją, a także współodpowiedzialności za Unię Europejską stanie się bardziej skuteczna. Można wręcz zaryzykować tezę, że Polska ma dziś szansę dołączenia do ścisłego grona kilku najważniejszy krajów europejskiej.

Premier Donald Tusk może tego dokonać, bo będzie miał pełne współdziałanie ze strony prezydenta. Pytanie jednak, czy zdoła określić własną wizję Europy. Na razie tego brakowało.