Świadkowie, którzy dotychczas zeznawali, bardzo często wymieniali właśnie nazwisko Pawlaka, jako tego, który decydował, który podejmował kluczowe rozmowy. Poza tym nazwisko Pawlak często widnieje na wielu dokumentach, jeżeli chodzi o podpisy, też w kwestii wypłaty tych pieniędzy. On był tym, który opiniował - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl poseł Lewicy Tomasz Trela, wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa.
Więc to jest taka klamra, jeżeli chodzi o poziom średniego szczebla kierownictwa, bo nad Pawlakiem był już tylko Woś i Ziobro. Jeżeli świadkowie mówią, że tylko pan Pawlak podejmował decyzje, to jest pytanie, czy pan Pawlak dostawał polecenia bezpośrednio od Ziobry, czy bezpośrednio od Wosia, czy wreszcie, czy za sprawne przeprowadzenie tej procedury nagrodą było objęcie urzędu Rzecznika Praw Dziecka? - dodał.
Jak zaznaczył z kulis i meandrów związanych z obiegiem informacji, z procesem decyzyjnym, Mikołajowi Pawlakowi "ciężko będzie się wykpić". I powiedzieć: ja nie wiem, nie pamiętam, skoro inni świadkowie mówią, że od niego otrzymywali polecenia - podkreślił wiceszef komisji.
Jeżeli chodzi o sferę zakupową, czyli przekazanie 25 mln złotych, to jest to dość kluczowy świadek, który będzie musiał mówić pod przysięgą, więc tutaj nie ma co ściemniać, kombinować, tylko trzeba mówić całą prawdę - zaznaczył Tomasz Trela.
Komisja ds. Pegasusa
Przypomnujmy, sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Rozmawiała Aneta Malinowska (aneta.malinowska@infor.pl)