Ale po latach zapał osłabł, tak jak strumień chętnych do walki i osiedlania się w Ziemi Świętej i w końcu sytuacja stała się gorsza niż przed krucjatą. Bo wyprawy krzyżowe osłabiły sukcesora Rzymu – Bizancjum i skłoniły podzielone państwa tureckie do jedności, dając podwaliny pod imperium otomańskie, które w końcu zagroziło Europie.
Co to ma wspólnego z dopalaczami? Jak to się mówi, historia jest nauczycielką życia, a w przypadku zwalczania tych używek też mieliśmy do czynienia z krucjatą. Choć była to krucjata polityczna, nagłośniona w mediach, przeprowadzana z wielkim szumem przez instytucje państwowe. Pamiętamy zamykane sklepy, ekspresowe uchwalanie ustawy. Pamiętamy też efekty, faktycznie radykalny spadek liczby przypadków osób zatrutych dopalaczami. Ale mijają dwa lata, otwierają się nowe kanały dystrybucji dopalaczy, docierają do nich klienci, którym pozamykano wówczas sklepy, i trafiają do nich nowi.
Widać, że branża, która dwa lata temu otrzymała bolesny cios, podnosi się. Bez większego trudu można odnaleźć sklepy w internecie. Te wakacje pokazują, że spożycie dopalaczy zaczęło dosyć szybko rosnąć. To nadal dużo mniej niż dwa lata temu, ale na tyle sporo, by zacząć się zastanawiać, co zrobić dodatkowo, by to zjawisko ograniczyć. Tym bardziej że dopalacze jako zamiennik narkotyków mogą finansowo napędzać przestępcze podziemie.
Może teraz nadszedł czas na działania. Już bez szumu i rozgłosu w mediach, ale tak, by nie okazało się, że przeprowadzona dwa lata temu krucjata będzie jednorazowym wyskokiem.
Reklama
Chodzi o to, by, jak kiedyś mówił Jan Pietrzak, nie było tak, iż historia uczy jednego: nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
Reklama