Moim zdaniem, jeżeli chce się naprawdę coś zmienić, to zmienia się strukturę tego ciała czy instytucji, a nie tylko szyld. Można napisać w prawie, że w rozumieniu ustawy rak jest rybą - w przeszłości były takie przypadki - ale i tak rak będzie rakiem, a ryba - rybą. Jeżeli istotą reformy miałaby być tylko zmiana kilku nazw, to szkoda czasu i atłasu.

Reklama

Fundamentalną zmianą w prokuraturze byłoby, moim zdaniem, ustalenie kompetencji - czy prokuratura ma być od ścigania przestępstw, czy też ma ona być od sporządzania aktów oskarżenia i bronienia ich przed sądem oraz innych tej rangi decyzji. Uważam, że ta druga koncepcja byłaby znacznie lepsza, bo w istocie zmienia cały system: uaktywnia policję, która dzięki temu prowadziłaby śledztwa, a z drugiej strony byłoby wreszcie wiadomo, co ma robić prokurator jako oskarżyciel publiczny.

Tak to podzielmy, to każdy będzie wiedział, co ma robić: jaka jest robota szeryfa, a jaka tego, który ze sprawą idzie do sądu. I wtedy ta reforma miałaby jakąś szansę na merytoryczny sukces. A tabliczka na szyi - czy to rak, czy to ryba? Prawo wodne...