Mechanizm w przyrodzie jest inny niż u człowieka. Człowiek złamał te zasady, dobór naturalny nie działa, bo chodzi o to, żeby wszyscy przeżyli. Natomiast przyrodzie chodzi o to, żeby przeżył najlepiej przystosowany, najsilniejszy. Dokarmiając, człowiek łamie te zasady - mówił poseł PO. - Te słowa mogą zabrzmieć nieludzko - przyznał Niesiołowski.
Niesiołowski zastrzegł, że teoria o dokarmianiu zwierząt dotyczą przede wszystkim ptaków żyjących w miastach. - Jak się te ptaki dokarmia, to się łamie zasady selekcji i doboru naturalnego. Ptaki nie podlegają tym zasadom, którym podlega człowiek. Ptaki dobijają swoje pisklęta, potrafią słabsze wyrzucić z gniazda, zjadają je. Tego u ludzi nie ma, więc patrzenie na przyrodę tak, że jeż na kolcach zanosi jabłka do norki jest absurdalne - mówił prof. Niesiołowski.
Zdaniem Niesiołowskiego dokarmianie ptaków ma dla ludzi, a przede wszystkim dla dzieci, potencjał wychowawczy. - Skala tego dokarmiania jest niewielka, ptaków są miliony. Dla dzieci i ludzi starszych jest to jakąś satysfakcja. To jest ważniejsze, niż to, że parę tych kawek rozprzestrzeni choroby - powiedział Niesiołowski.
Przyroda jest niezwykle elastyczna. Wystarczy, żeby człowiek nie przeszkadzał, nie zatruwał środowiska, bezmyślnie nie strzelał i nie niszczył środowiska - ocenił.