Robert Mazurek: Nikt na nich nie napada, nikt ich nie prześladuje.

Michael Schudrich (naczelny rabin Polski): I to najważniejsze, że nawet jak wybuchł ten kryzys, po nowelizacji ustawy o IPN nic się nie zmieniło. Kryzys ogarnął rządy, żyły tym media, ale ludzie przyjeżdżali jak wcześniej. Wczoraj rozmawiałem z dziennikarką z Izraela, która w Warszawie rozmawiała z ludźmi na ulicy. Przedstawiała się, mówiła, skąd jest, i wszyscy byli bardzo mili i grzeczni. To gdzie jest ten antysemityzm? – pyta mnie.

Reklama

I co pan mówi?

Że owszem, gdzieś jest, ale sama widzi, jaka jest Polska. I tak jak w Izraelu są ludzie przekonani, że w Polsce panuje straszny antysemityzm, tak Polacy myślą, że w Izraelu jest straszny antypolonizm. Tymczasem, bądźmy szczerzy, wielu Izraelczyków na co dzień w ogóle nie myśli o Polsce, tak jak wielu Polaków w ogóle nie myśli o Żydach. Ty sam powiedziałeś, że miałeś w Izraelu tylko dobre doświadczenia, i to mówi o nastrojach ludzi więcej niż sondaże.

Reklama

Z osobistych doświadczeń niczego poważnego nie wywnioskujemy.

Jak patrzę na relacje Polaków i Żydów, to ta krzywa idzie mocno w górę. Oczywiście, to jak wykres giełdowy, czasami są chwilowe spadki i właśnie teraz taki dołek mamy.

Chwilowy?

Reklama

Tak, to zaraz wróci do normy.

A kiedy stosunki polsko-żydowskie będą normalne?

A kiedy w rodzinie będzie tak, że ze wszystkimi kuzynkami będziesz miał dobry kontakt? I co to są normalne stosunki?

Jak polsko-francuskie, może nie idealne, ale stabilne. Nawet najgłupsza wypowiedź jednego czy drugiego prezydenta nimi nie wstrząśnie.

Francuzi nie mieszkali tu tysiąc lat, a Żydzi tak. My przez ten tysiąc lat wykształciliśmy mnóstwo wspólnych cech, także złych… "Ja wiem lepiej, ja nie będę słuchać drugiej strony, ja zawsze muszę postawić na swoim" - przecież tacy są i Polacy, i Żydzi!

Szewach Weiss twierdzi, że jesteśmy bardzo do siebie podobni.

Oczywiście, dużo bardziej, niż wszyscy myślą. Nasz problem nie polega na tym, że jesteśmy tak różni, tylko właśnie na tym, że jesteśmy do siebie tak podobni! Mamy nawet wspólne słowo określające sytuację w naszych krajach – "balagan" w Izraelu, "bałagan" w Polsce.