DGP: Ludzie spowiadają się z tego samego, co 30 lat temu?
O. Jan Malicki, OCD: Nie, to się zmieniło. Teraz spowiadają się również z korupcji i z pornografii.
Pornografia była zawsze, tylko internetu nie było.
Ale teraz jest to o wiele częstsze. Spowiadają się też z wykorzystywania innych. Mają w tych sprawach o wiele wrażliwsze sumienia niż kiedyś.
Naprawdę? Czyli coś się zmieniło na lepsze.
W tej sprawie tak.
Za to pewnie rzadziej spowiadają się z przeklinania.
A to prawda, masz rację. Może przeklinają mniej niż kiedyś?
Nie wydaje mi się.
To może w tej sprawie mają mniej wyrzutów sumienia. Generalnie ludzie przychodzą do nas, kiedy odczuwają niepokój sumienia i chcą oczyścić się z grzechów. Chcą odzyskać wewnętrzny pokój w relacji z Bogiem.
No dobrze: „Mieszkam sobie z kobietą bez ślubu, co w tym złego?”. Co im ojciec mówi?
Ha, nie jest to łatwe. Jeśli ci ludzie żyją pod jednym dachem, żyją ze sobą, to ich komunia z Jezusem, komunia z Kościołem jest przerwana. Częstokroć oni sami nie chodzą do kościoła, wcale nie chcą ze mną rozmawiać. Nie chcą słuchać tego, co Kościół do nich mówi.
„Bo wy nic nie rozumiecie!”. To stały tekst dzieci wobec rodziców od pokoleń, a oni mówią to Kościołowi.
Ale jeśli patrzą na to uczciwie, to widzą, że Kościół zawsze do nich wychodzi, naprawdę wyciąga rękę, zaprasza, czeka na nich.
Raczej niczego nie rozumie, ględzi i poucza.
W jakiś sposób Kościół zawsze będzie pouczać.
A oni wcale nie chcą być pouczani, bo wiedzą, co dla nich dobre. Nie spotkacie się.
No dobrze, ale Kościół każdemu daje wolność i nigdy nie jest za późno, by przejrzeć na oczy, by przyjść. To jest nieustanna przypowieść o synu marnotrawnym.
Ona w Ewangelii kończy się happy endem. W życiu różnie bywa.
Niestety, nie zawsze się to kończy radośnie, choć ja zawsze mówię tym ludziom, że mają szansę wrócić do Kościoła, że Kościół się od nich nie odwrócił. Mogą wrócić do sakramentów, uregulować swoje życie chrześcijańskie.
Pod warunkiem że nie są rozwodnikami w powtórnym związku.
To prawda, wtedy jest problem.
Są 20 lat w drugim związku, wychowują dzieci, a Kościół im mówi…
No właśnie, co im mówi Kościół?!
Że nie ma dla nich miejsca.
Ależ jest! Jest dla nich miejsce i zawsze mogą przyjść do kościoła, uczestniczyć we mszy świętej, przyjąć komunię duchową!