Wiesz, jaka była reakcja, gdy powiedziałem znajomym, że robię z tobą wywiad o odchudzaniu?

Jaka?

On tego potrzebuje do lansu.

(śmiech) Że moje odchudzanie to lans?

Reklama

A nie? Zaraz będzie twój film, więc podgrzewasz zainteresowanie sobą.

I jak ja miałbym dyskutować z takim zarzutem? Mówiąc, że film i tak pokażą na YouTubie, więc każdy obejrzy go za darmo, po co do tego lans? Nigdy bym tego nie połączył z filmem, do głowy by mi nie przyszło.

To po co to wszystko?

Odchudzanie? Bo naprawdę zacząłem się źle czuć, widzisz, jak duży jestem, jak duży się zrobiłem.

Mogłeś się odchudzać bez trąbienia o tym na YouTubie i Facebooku. Zrobiłeś z tego sprawę publiczną.

Naprawdę nie jest łatwo powiedzieć ludziom, że waży się 185 kg. Ani to przyjemne, ani nie przynosi żadnej chwały. Powiedziałem o tym publicznie, bo otyłość i nadwaga to choroby cywilizacyjne i według badań zdrowo ponad 50 proc. Polaków ma problem z nadwagą. Pomyślałem sobie, że mogę coś dla tych ludzi zrobić, zainspirować ich, zachęcić.

Reklama

Każdy celebryta mówi, że opowiada o swoim rozwodzie, o swojej depresji po to, by zainspirować, a tak naprawdę wyłącznie zaspokaja potrzebę zaistnienia.

Uważam, że przełamywanie takich tematów tabu jak np. depresja, mówienie o tym głośno, pomaga ludziom, którzy mają ten sam problem. Łatwiej im udać się do lekarza, zrozumieć, co im dolega.

No dobrze, a o czym jeszcze nam opowiesz? Jeśli, czego ci nie życzę, będziesz się rozwodził, to też nas będziesz na bieżąco informował?

Nie będę o tym opowiadał. Chudnięcie to moja sprawa, a to, że powiedziałem, że to sprawa mojego zdrowia i życia, jest prawdą. Nie przesadzałem. Moja publiczna deklaracja wzięła się również stąd, że chciałem sam na siebie wywrzeć presję, mieć na siebie bat.

Ten argument rozumiem. Teraz wszyscy mają cię na oku.

Zdecydowałem się na tę formę ekshibicjonizmu także z innego powodu, z powodu hejterów. Bez względu na to, co robiłem, miałem mnóstwo komentarzy w stylu: „Ty spasiony wieprzu, ty tłusta świnio, tłuszcz ci mózg zalał”. Postanowiłem to przeciąć i się udało.

Hejterzy ucichli?

Po tym, jak powiedziałem publicznie, w jak złej sytuacji jestem, jak bardzo się zapuściłem – ucichli. Wytrąciłem im oręż z dłoni, bo co to za przyjemność hejtować Sekielskiego, gdy sam Sekielski przyznaje, że jest gruby i pokazał, ile waży?