Z Krzysztofem Konarzewskim rozmawia Robert Mazurek
Szkołę tworzą nauczyciele, dzieci, rodzice…
…i program nauczania. To zabawne, że go pan pominął. To jakby mówiąc o Kościele, wspomniał pan tylko o dzwonach i szatach liturgicznych.
Skupiam się na ludziach, dla których podobno jest szkoła.
Reklama
Ale oni są tam po to, by realizować program, uczyć się tego, co dyktuje państwo.
Reklama
Państwo dyktuje tylko podstawę programową.
Czyli wszystko.
Niestety. Zacznijmy od nauczycieli, jacy oni są?
Sfrustrowani. Cechuje ich nieredukowalna frustracja, przez co to ludzie ponurzy. Nauczyciele nigdy się nie uśmiechają. Wolałbym jednak zacząć od rodziców.
Co za krnąbrny osobnik mi się trafił!
Rodzice są w stałym konflikcie z nauczycielami i tak było zawsze, jak świat światem, tyle że kiedyś silniejszą stroną w tym konflikcie byli nauczyciele, a teraz są rodzice.
Zdecydowanie tak.