Przede wszystkim, co było widać bardzo wyraźnie w czasie kampanii wyborczej, Biden jest człowiekiem zmęczonym życiem, a funkcja prezydenta USA jest niezwykle wyczerpująca i wymagająca; nie sądzę, by był on w stanie pracować przez cztery lata tak intensywnie, jak wymaga tego ten urząd - ocenia Lewicki.

Reklama

Zdaniem profesora UKSW bardzo prawdopodobne jest, że prowadzeniem amerykańskiej polityki podczas jego prezydentury będzie się realnie zajmowała przyszła wiceprezydent Kamala Harris.

Lewicki zaznacza, że istotne będzie to, jak nowy prezydent USA będzie się zachowywał w stosunkach z Niemcami, Rosją i Chinami.

Amerykanista przewiduje, że Trump, który według amerykańskich mediów zdobył ponad 4 mln głosów mniej niż Biden, będzie podejmował kroki prawne mające kwestionować ten wynik, ale ostatecznie nie zmieni to rezultatu wyborów.

Sądy amerykańskie nie będą chciały angażować się w politykę i ingerować w bardzo wyraźne rozstrzygnięcie wyborcze, którego dokonał naród - mówi badacz.

Według Lewickiego, w USA może nawet dojść do rozruchów na tle wyniku wyborów, ale nie będą one trwałe i nie doprowadzą do "prawdziwej wojny wewnętrznej".

W sobotę zwycięstwo Bidena w wyborach prezydenckich w USA zostało ogłoszone m.in. przez agencję AP, stacje CNN, NBC i Fox News. Przyznanie zwycięstwa Bidenowi spowodowane było uznaniem przez te media jego wygranej w Pensylwanii, która zapewniła mu ponad 270 głosów elektorskich niezbędnych do wygranej. Zwycięstwo ogłosił również sam Biden, ze świata od przywódców napływają dla niego gratulacje.