Stan wojenny w dziejach Polski był bardzo dużym złem. Zniszczył pozytywną energię Polaków. Ekipa gen. Jaruzelskiego nie wykorzystała skłonności większej części kierownictwa Związku do konstruktywnych rozmów. Zamiast tego przygotowała uderzenie w plecy. Przez wprowadzenie tego stanu zniszczono działania umiarkowanego kierownictwa Związku zmierzające do podpisania porozumień. Długotrwałość stanu wojennego oraz jego próżnia programowa, które nie rozwiązywały żadnych problemów, dowodzą, że był to dla Polski czas stracony.

Reklama

Gen. Jaruzelski, cieszący się wówczas dużym zaufaniem Polaków, nie uruchomił jednak innych sił społecznych, które mogłyby przejąć - jak to sobie wyobrażał - funkcję modernizacji Polski. Tworzył natomiast karykaturalne instytucje bez większego znaczenia dla kraju typu WRON, w których zasiadali poeci, pisarze i sportowcy.

Skoro Wojciech Jaruzelski od lat uzasadnia uruchomienie niebezpiecznej procedury zamachowej wobec rzekomego "olbrzymiego zagrożenia", to niech zauważy, że miał wystarczająco dużo czasu i poparcia, by wyłonić siły, które znacznie wcześniej przejęłyby program "Solidarności". Jednak wolał skupić się na dekoracjach i malowaniu krawężników w jednostkach wojskowych niż na samej sile fizycznej naszych żołnierzy. I taką karykaturalność przeniósł on z wojska do życia społecznego.