Jeśli hasło „najstarsze rysunki naskalne” wywołuje u was skojarzenie z jaskinią Lascaux we Francji, powinniście zaktualizować wiedzę. Najstarsze malowidła odkryto w dalekiej Indonezji. Na wyspie Sulawesi aż roi się od grot zdobionych wizerunkami sympatycznych świń wasajskich, z których najstarszy powstał co najmniej 45,5 tys. lat temu, a więc o jakieś 30 tys. lat wcześniej niż podobizny koni czy jeleni z Lascaux. Dlaczego o tym mówię?
Bo aż mnie korci, by farbkami mojej córki namalować kota, psa albo świnkę na ścianach mojej jaskini. Być może powinienem pisać „mieszkania”, ale smutna prawda jest taka, że lockdowny – obojętnie, miękkie, twarde czy pełzające – sprawiły, że nasze życie zaczęło przypominać życie człowieka pierwotnego. Mieszkania i domy niepostrzeżenie zamieniły się w groty mające chronić nas przed czyhającym na zewnątrz niebezpieczeństwem. Wychylamy z nich głowę tylko po to, by upolować coś do jedzenia, choć i tego robić nie musimy, bo jedzenie dowiezie kurier, a zarobimy na nie zza domowego biurka – w efekcie dziczejemy, oddalając się od współplemieńców (współobywateli). A już mądry Arystoteles zauważał, że człowiek to zoon politikon, istota społeczna. Konsekwencje wywołanej lockdownami alienacji będą… – nie! – one już są tragiczne. Zmusza się nas do działania wbrew naszej naturze.

Uspołecznione Hominini

Z tymi grotami jest gorzej, niż mogłoby się wydawać. Człowiek trzeciej dekady XXI w., homo pandemicus, może zasłużyć na tytuł jaskiniowca znacznie bardziej niż, dajmy na to, homo erectus. To, że kojarzymy praprzodków z mieszkaniem w pieczarach, wynika z taksonomii przyjętej 200 lat temu na podstawie pism Karola Linneusza – jak dzisiaj wiemy, klasyfikacji i narracji błędnej.
Reklama
Archeolodzy przez dekady mylnie łączyli człowieka pierwotnego z jaskiniami, bo to w nich znajdowali mnóstwo artefaktów, jak narzędzia, rysunki czy szkielety. Nie uzmysławiano sobie, że ta ponadprzeciętna liczba odkryć wynika głównie z tego, że proces rozkładu w pieczarach zachodzi wolniej niż na zewnątrz. Groty dobrze wpisywały się więc w łatwą oraz intuicyjną narrację, w której praludzie mieszkali najpierw w jaskiniach, potem w lepiankach oraz chatach, a w końcu w 30-piętrowych apartamentowcach. – Jaskinie nie są reprezentatywną próbką tego, gdzie przebywali ludzie (pierwotni) i co robili. Niemal wszystkie groty archeolodzy określają dzisiaj jako sezonowe, jesienne lub zimowe. Ludzie przebywali w nich najwyżej kilka miesięcy w roku – tłumaczy w jednym z wywiadów Margaret Conkey, profesor archeologii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Tu warto odnotować, że my w naszych ciepłych, dobrze nasłonecznionych „jaskiniach” zamknięci jesteśmy już ponad rok i zanosi się na to, że stan ten potrwa do maja. Kto więc jest tym prawdziwym jaskiniowcem?
Ale cofnijmy się jeszcze do czasów odleglejszych o setki tysięcy lat – do chwili, gdy Hominini, plemię ssaków człowiekowatych, do którego należymy, zeszło z drzew. To właśnie wtedy w toku ewolucyjnych adaptacji zaczęło się kształtować to, o czym dzisiaj mówimy jako o ludzkiej naturze. Właściwie natychmiast zyskała ona społeczny komponent.