Robert Jałocha był w stacji TVN i TVN24 korespondentem zagranicznym. W poniedziałek (25 listopada) poinformował w sieci, że jego syn zginął w wypadku samochodowym. Antoni miał 18 lat i wyjechał do USA, by spełnić swoje marzenie związane z futbolem amerykańskim, którym się pasjonował i który trenował.

Reklama

Okoliczności śmiertelnego wypadku syna Roberta Jałochy

Do wypadku doszło właśnie za oceanem. Z informacji podanych przez amerykańską policję, które pojawiły się na portalu khqa.com, syn Roberta Jałochy kierował Hondą Accord, jadąc autostradą 61. To wtedy doszło do tragicznego wypadku. Uderzył w ciągnik siodłowy z naczepą.

Kierowca pojazdu, 35-letni mieszkaniec Minnesoty, wyszedł z tego wypadku bez bez szwanku. Auto, którym jechał Antoni po zderzeniu, uderzyło w pas rozdzielający jezdnię, a koroner po przyjeździe na miejsce wypadku stwierdził śmierć na miejscu.

Pogrzeb syna byłego dziennikarza TVN odbędzie się 29 listopada. Bliscy pożegnają go w domu pogrzebowym na Powązkach Wojskowych w Warszawie.