Parafrazując bohatera powieści „Lampart” Giuseppe di Lampedusy, można powiedzieć, że wiele się musiało zmienić, by wszystko zostało po staremu. Przypieczętować ma to najbliższy weekend. Prawo i Sprawiedliwość potwierdzi na swoim kongresie, że Jarosław Kaczyński pozostanie prezesem partii. Ale po raz ostatni – jak sam zastrzegał w wywiadach. Platforma Obywatelska planuje z kolei ujawnić scenariusz powrotu Donalda Tuska do krajowej polityki na sobotniej radzie krajowej.
Jest pewną ironią, że gdy z różnych stron słychać głosy o potrzebie odmłodzenia areny politycznej, wielu wyborców PO wygląda byłego premiera jak zbawienia, a sytuacja w PiS coraz wyraźniej pokazuje, że bez Kaczyńskiego prawica może się posypać. Presja na dopuszczanie do głosu młodszych generacji nigdy nie była jednak cechą charakterystyczną polskiej sceny partyjnej. Odmłodzenie lewicy w latach 90. polegało na tym, że Leszek Miller zastąpił Józefa Oleksego na fotelu szefa Socjaldemokracji Rzeczpospolitej Polskiej, choć był od swojego poprzednika młodszy o nieco ponad tydzień (obaj to rocznik 1946).
Podobny paradoks widać teraz w Platformie. Po odejściu Tuska do władzy stopniowo doszli „młodzi”: Borys Budka, Rafał Trzaskowski, Cezary Tomczyk, Marcin Kierwiński. Z perspektywy czasu efekty tej pokoleniowej przemiany wypadają raczej mizernie. Poparcie dla Koalicji Obywatelskiej spadło z ok. 30 proc. do mniej więcej 16 proc. Partii często zarzuca się nijakość, brak jasnej linii programowej i wizji na Polskę „po PiS” (tak chociażby wynika z badań jakościowych wyborców PO). Jednym z symptomów niezdecydowania było stanowisko PO w sprawie aborcji. – W Platformie jest miejsce dla każdego, stanowisko zarządu partii w sprawie aborcji jasno podkreśla, że w sprawach światopoglądowych nigdy nie będzie dyscypliny, będzie swoboda w głosowaniu – przekonywał w lutym przewodniczący Borys Budka.
Reklama

Kto odda stołek

Reklama
Platforma od dawna szuka możliwości resetu, co w kontekście ostatnich zapowiedzi może oznaczać, że wróci „stare”. Najbardziej prawdopodobny scenariusz przewiduje, że Budka na radzie krajowej 3 lipca przekaże pałeczkę byłemu przewodniczącemu Rady Europejskiej. Tusk przejmie obowiązki przewodniczącego PO. Wybory zostaną rozpisane, być może padnie konkretna data, ale trwają ciągle dyskusje – słyszymy w partii. – Zachowanie Borysa jest odpowiedzialne. Rozumiem, że wynegocjuje sobie start w eurowyborach, np. w miejsce po Jerzym Buzku, który raczej nie wystartuje po raz kolejny – ocenia inny działacz PO.