Ćwiczenia wojsk rosyjskich (i białoruskich) Zapad-21 to jeden z głównych tematów medialnych ostatnich dni. Dlatego postanowiliśmy rozwiać wątpliwości i niejasności, które wokół nich się pojawiły.

Mit numer jeden: Rozpoczynają się w piątek

Tzw. aktywna faza faktycznie przewidziana jest w dniach 10 - 16 września i to wtedy mają się odbyć właściwe manewry na poligonach i nie tylko (czyli powstrzymanie domniemanej agresji, m.in. przenikanie mniejszości z Zachodu i kontruderzenia). Choć ćwiczenia Zapad - 21 odbędą się głównie w tych dniach, to jednak przygotowania trwają już od długich tygodni, wręcz od miesięcy. W wymiarze poligonowym zaczęły się de facto w lipcu, a w oficjalnie podanym terminie dojdzie do ich kulminacji. Jeszcze wcześniej, bo pod koniec 2020 r., rozpoczęła się towarzysząca im operacja dezinformacyjna, mająca przedstawić je jako działanie obronne sojuszu Białorusi i Rosji przed rzekomo narastającą agresją ze strony NATO- komentują analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich Andrzej Wilk i Piotr Żochowski.

Reklama

Nie ma też co się specjalnie przywiązywać do daty ich zakończenia. To nie jest tak, że 17 września żołnierze wsiądą do pojazdów i pociągów, piloci do samolotów, a 18 września na Białorusi i w zachodnim okręgu wojskowym Rosji ich nie będzie. Wycofywanie takich jednostek to proces. I choć jest to mało prawdopodobne to część rosyjskich jednostek na Białorusi może pozostać znacznie dłużej. Do tej pory Aleksandr Łukaszenka nie patrzył na takie działanie przychylnym okiem, ale po sfałszowaniu wyborów i wielkich protestach nie jest to niemożliwe.

Reklama

Mit numer dwa: 200 tys. żołnierzy

Problem z tą liczbą jest taki, że choć podało ją oficjalnie rosyjskie ministerstwo obrony, to jest na tym etapie nieweryfikowalna. Oczywiście chodzi nie tylko o tych żołnierzy w wozach bojowych czy samolotach i na okrętach, ale też w sztabach i przede wszystkich logistyków, których rola jest nie do przeceniania: to jest smar dobrze funkcjonującej machiny wojennej. Dla uświadomienia sobie o czym mówimy - czołgi Leopard będące na wyposażeniu Wojska Polskiego w czasie intensywnych ćwiczeń potrzebują ponad tony paliwa dziennie. Tak więc tylko liczba cystern z paliwem, które trzeba dostarczyć w rejon ćwiczeń jest olbrzymia.

Jednak te 200 tys. to jest suma różnych ćwiczeń, np. na samej Białorusi według deklaracji białoruskiego ministerstwa obrony ma ćwiczyć 12,8 tys. żołnierzy. Ta liczba jest tuż poniżej progu z tzw. Dokumentu Wiedeńskiego, który mówi, że w przypadku jego przekroczenia do ćwiczeń powinni mieć międzynarodowi obserwatorzy. Jak podaje specjalistyczna strona warontherocks.com, w czasie ćwiczeń Wostok – 18, rosyjskie ministerstwo obrony informowało o 300 tys. ćwiczących, ale potem ta liczba okazała się kilkukrotnie mniejsza.

Reklama

Ilu żołnierzy będzie ćwiczyć? Zakładam, że będzie to 90–100 tys. żołnierzy, lotników i marynarzy. Oczywiście ta liczba to suma jednostek biorących udział w manewrach w różnym czasie w różnych miejscach. Oprócz tych ćwiczących na poligonach potrzebne jest wsparcie dziesiątek tysięcy wojsk wspomagających - m.in. logistyków, sztabów, zaplecza - odpowiadał gen. Ben Hodges, były dowódca amerykańskich wojsk w Europie na łamach "Dziennika Gazeta Prawnej".

Mit numer trzy: To Rosja jest atakowana

"Wojna to pokój, Wolność to niewola" - te hasła z powieści Georga Orwella "1984" najwyraźniej nie są obce rosyjskim mistrzom propagandy. Mimo że w powtarzających się co cztery lata ćwiczeniach Zapad regularnie są ćwiczone m.in. naloty na Warszawę z użyciem broni jądrowej, to strona rosyjska wciąż twierdzi, że to Zachód i NATO jest agresorem, a te ćwiczenia mają charakter obronny. To nieprawda, fakty są zupełnie inne. Sojusz Północnoatlantycki jest defensywny, a w 2014 r. to Rosja zaatakowała Ukrainą i do dziś okupuje Krym oraz Donbas. Aparat dezinformacyjno-propagandowy wykorzystuje manewry do zastraszania społeczeństw w krajach bezpośrednio graniczących z państwami je organizującymi i utrwalania poglądu o realnej groźbie wybuchu konfliktu zbrojnego - piszą analitycy OSW. Także scenariusz, że to "zielone ludziki" z Zachodu przenikają na teren Białorusi i chcą ją zdestabilizować jest delikatnie mówiąc, "grubo ciosany".

Pisząc o ćwiczeniach Zapad, trudno też nie wspomnieć o nielegalnych migrantach, których białoruski reżim dowoził najpierw na granicę z Litwą, a w ostatnich tygodniach na granicę Polski. Dla mnie to jest inna operacja, która się zbiegła z ćwiczeniami Zapad – komentuje generał Jarosław Stróżyk, były zastępca Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego przy Kwaterze Głównej NATO.

Tak czy inaczej, tuż za naszą wschodnią granicą dużo się dzieje i mając fakty z tyłu głowy, warto to uważnie śledzić.