Z najnowszych doniesień wynika, że atak na Ukrainę nie będzie inwazją, lecz "uderzeniem ograniczonym". Mówił o tym Mikk Marran, szef estońskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWZ). Urzędnik nie był tak szczegółowy jak dzienniki "Bild" czy "Sun", które podały, gdzie zostaną stworzone więzienia dla jeńców i godzinę, o której dojdzie do ataku. W tym sensie Marran jest minimalistą. – W tej chwili, według naszej oceny, będą unikać (Rosjanie – red.) miast z dużą liczbą ludności, bo potrzeba sporo wojska, aby kontrolować takie obszary. Nie ma jednak jasności co do tego, jaką drogę mogą obrać rosyjskie wojska – mówił na spotkaniu z dziennikarzami, przedstawiając raport z działalności SWZ. Jego zdaniem "wysoce prawdopodobne" jest nasilenie walk w separatystycznych republikach DonbasuDonieckiej i Ługańskiej.