W rozmowie z PAP podkreślił, że ocenę utrudnia brak dostępu do innych informacji niż udzielane przez strony konfliktu. - Podstawowy błąd poznawczy popełniany przez komentujących polega na tym, że opierają swoje opinie na wiedzy i komunikatach wysyłanych przez poszczególne strony. To, co się rzeczywiście dzieje, i jakie są rzeczywiste plany, wie prawdopodobnie bardzo niewielu ludzi, a ich opinia nie jest prezentowana. Wszyscy jesteśmy karmieni wiedzą, która jest celowo, w sposób planowy przekazywana społeczności międzynarodowej. Jedyny ratunek to kompilacja różnych źródeł i wyciąganie uśrednionych wniosków. Dotyczy to również mnie – zastrzegł Cieniuch w rozmowie z PAP.
Cel Rosji nie został osiągnięty?
- Na podstawie tego, co mówią Amerykanie, Brytyjczycy, Ukraińscy i Rosjanie, można wyciągnąć wniosek, że cel całej operacji nie został osiągnięty, a jest nim – jak mówił prezydent Putin, używając jeszcze wielu przymiotników - "usunięcie reżimu ukraińskiego". Wszystko wskazuje na to, że łatwe, pokojowe usunięcie legalnie wybranych władz nie jest możliwe. W związku z tym zapowiada się dłuższa walka - powiedział. - Wola narodu ukraińskiego obrony swojego państwa jest tu elementem zasadniczym, który będzie dyktował sposób postępowania strony rosyjskiej – podkreślił.
Według byłego szefa SGWP "duża operacja wojskowa, na którą zdecydowali się Rosjanie, jest spowodowana skalą oporu strony ukraińskiej". - Gdyby Rosjanie byli przekonani, że można łatwo wjechać do Kijowa, wymienić władze, przysłać kilka transportów z żywnością dla ludności cywilnej, lekarzami, bandażami, zdecydowaliby się na działania w mniejszym wymiarze. Rozpoczęli w dużej skali, czyli zakładali, że strona ukraińska będzie się bronić – dodał.
Zwrócił uwagę, że współczesne wojny składają się z kilku etapów – przygotowań, inwazji i zarządzania zajętym terytorium. - Pierwszy etap to okres działań niesymetrycznych, najczęściej przygotowywany przez długi czas - wskazał. - Obserwowaliśmy to napięcie między Federacją Rosyjską a Ukrainą od 2014 roku. To cały czas była wojna, tyko prowadzona metodami niekonwencjonalnymi. Ten etap miał przygotować ewentualną późniejszą zasadniczą inwazję – powiedział Cieniuch.
Trudny okres dla Federacji Rosyjskiej?
- Gdyby można było "wygrać wojnę bez wojny", jak mawiają Chińczycy, byłaby to opcja najlepsza z punktu widzenia strony rosyjskiej. Jeżeli to niemożliwe, następuje długi okres przygotowawczy przy użyciu metod niesymetrycznych. Tak było od 2014 r. Kolejny etap to krótki okres inwazji militarnej, po której następuje zasadniczy i najbardziej ryzykowny okres, kiedy trzeba zarządzać okupowanym państwem – zaznaczył. Dodał, że jeżeli społeczeństwo pozostanie wrogo nastawione do okupanta, "będzie to trudny okres dla Federacji Rosyjskiej". - Społeczeństwo ukraińskie żadnej władzy przywiezionej z Moskwy czy pochodzącej z jakiejś prorosyjskiej partii nie zaakceptuje. Wtedy nastąpi wieloletni okres walki, która będzie najbardziej wyczerpująca dla Federacji Rosyjskiej – przewiduje Cieniuch.
Według generała Rosjanie "postawili sobie cel wymiany władzy w Ukrainie, ale już dzisiaj - z tego co widzimy - mają pewne problemy". - Tempo zdobywania terenu nie jest takie, jak by chcieli. Jak piszą niektórzy, "blitzkriegu nie połucziłos", im dalej, tym może być trudniej i gorzej – dodał.
Zwrócił też uwagę na różną wartość bojową rosyjskich jednostek. - Rosjanie używają batalionowych grup bojowych jako samodzielnych jednostek, które mają osiągać cele pośrednie. Z tego co mówią Ukraińcy, Rosjanie użyli ok. 60 takich grup, około 30 mają w odwodzie. Jakość rosyjskiej armii w ocenie Ukraińców jest różna, w operację Rosjanie włączyli także żołnierzy służby zasadniczej, powołanych w listopadzie, grudniu ubiegłego roku. Im dalej, tym może być trudniej – powiedział generał.
Jego zdaniem decydujący będzie okres najbliższych 48-72 godzin. - Jeżeli będą odnosić sukcesy, Rosjanie będą kontynuować operację. Jeśli strona ukraińska nadal będzie prowadziła zorganizowaną i totalną obronę, z udziałem ludności cywilnej i obrony terytorialnej zachowującej etyczną postawę, może dojść do tego, że cele operacji zostaną zweryfikowane – zakłada Cieniuch. W takim przypadku – dodał – Rosjanie ograniczą się do dwóch nieuznawanych republik, a zrezygnują z natarcia na kierunku Kijowa czy łączenia Krymu z tymi republikami.
W ocenie Cieniucha, jeżeli Rosji nie uda się osiągnąć głównego celu – wymiany władz całego kraju – skoncentruje się na rozszerzeniu terytoriów dwóch samozwańczych "republik" do granic obwodów ługańskiego i donieckiego i do odblokowania dopływu na Krym wody z Dniepru, odciętego przez Ukrainę po aneksji Krymu.