BENJAMIN BARBER*
1. WOJNA W IRAKU
Jestem ostrożny w ocenie tej wojny. Od początku budziła wielkie kontrowersje. Ledwie kilka państw na świecie wyraziło zgodę na interwencję przeciw dyktaturze Saddama. Tymczasem "ta zła wojna” przynosi nie najgorsze rezultaty. Niektórzy są zdania - i pod pewnymi warunkami można się z tym zgodzić - że wysiłek, jaki George W. Bush włożył w tę wojnę, wreszcie zaczął się opłacać. Ale odchodzący prezydent pozostawia duży niesmak, niezależnie od tego, jak ta operacja się skończy. Ameryka nigdy mu nie zapomni, że powody wyprawy były fałszywe: rząd USA nie dysponował dowodami na temat posiadania przez Saddama broni masowego rażenia. Okoliczności rozpoczęcia inwazji w 2003 r. przejdą więc do historii jako szczyt hipokryzji.
Co zrobi Obama?
Bush zostawia Irak we względnej, na razie kruchej równowadze. Obama z całą pewnością nie wycofa od razu wojsk. Będzie je natomiast stopniowo przerzucać do Afganistanu. Ale kwestia całkowitej stabilizacji nad Tygrysem i Eufratem to jeszcze odległa przyszłość, liczona w latach… Może więcej niż zaczynająca się kadencja.
2. AFGANISTAN I PAKISTAN
Na początku wydawało się, że ta kampania jest skazana na sukces. Wiadomo - chodziło o złapanie bin Ladena i odpowiedzialnych za zamachy z 11 września, a przy okazji likwidację sprzyjającego Al-Kaidzie reżimu talibów. Tę operację popierali Demokraci i znakomita większość Amerykanów. Ale po kilku latach stagnacji okazuje się, że ten front ma się kiepsko. Powstańcy odzyskują siły. W dodatku trzeba dostrzec, że największą porażką Busha, największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa świata, jakie pozostawia, jest nie Irak, Afganistan ani Iran, ale Pakistan. Ten (ciągle jeszcze) sojusznik USA znalazł się w politycznym chaosie. Na jego terytorium chowają się najpewniej bin Laden i mułła Omar, połowa pakistańskiego wywiadu pracuje dla talibów, a przecież Islamabad posiada broń nuklearną!
Co zrobi Obama?
Obama przejmuje władzę w najtrudniejszym momencie. Nie do końca wiadomo, co się dzieje na pograniczu afgańsko-pakistańskim. Nowy prezydent najpewniej skoncentruje się na Afganistanie. Może spróbuje podobnych rozwiązań jak Bush w Iraku, zwłaszcza że kontrola nad afgańskim frontem przeszła w ręce gen. Petraeusa, sprawdzonego w Iraku.
3. ZAGROŻENIA WEWNĘTRZNE
Nie ma wątpliwości, że George W. Bush zredefiniował pojęcie amerykańskiej wolności. Powstała ustawa Patriot Act, dająca specjalne przywileje służbom specjalnym. W Ameryce do dzisiaj panuje zgoda, że niektóre decyzje Busha były koniecznością. W końcu wojna z terroryzmem toczy się naprawdę, zagrożenie zamachami pozostaje poważnym problemem. Ale z drugiej strony administracja Busha posunęła się za daleko. Dużym problemem jest przetrzymywanie ludzi w aresztach poza wszelką, przewidzianą prawem normą. To takie więzienie bez wyroku sądu. Władza czuje, że osadzony jest niebezpieczny, trzyma go też jako źródło informacji. Ta metoda zainicjowana przez ekipę Busha stwarza mnóstwo okazji do nadużyć.
Co zrobi Obama?
Prezydent elekt oficjalnie stwierdził, że bezpieczeństwo narodowe wymaga pewnych kompromisów. Obawiam się jednak, że nie zrezygnuje z takich metod jak "areszt wydobywczy”. Trzeba przypomnieć, że senator Obama głosował za nowelizacją Patriot Act (w 2001 r., gdy Kongres uchwalał oryginalną wersję ustawy, Obamy nie było jeszcze w Senacie), czyli popiera jej przepisy. Wydaje mi się, że jako prezydent będzie mniej liberalny, niż wszyscy sądzą.
4. GUANTANAMO, TORTURY
Tu sprawa jest skomplikowana. Ludzie Busha mieli poczucie, że złapani na frontach wojny z terrorem tzw. enemy kombatant stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa USA, ale z perspektywy amerykańskiego systemu prawnego brakowało dowodów, by ich skazać. Po to powstało więzienie w Guantanamo, gdzie prawo USA niejako nie obowiązywało. Między koniecznością ochrony kraju a lekceważeniem człowieka jest jednak zaledwie cienka granica. Dziś wiemy, że w Guantanamo torturowano ludzi. To była wyjątkowa nadgorliwość ze strony ekipy Busha, bo specjaliści uważają, że tortury są nieskuteczne. Nawet senator John McCain tak uważa. Cała afera z tzw. waterboardingiem to wielkie fiasko Busha.
Co zrobi Obama?
Nowy prezydent nie zrobi radykalnych kroków. Będzie się raczej starał przywrócić równowagę. W najbardziej kontrowersyjnych sprawach, takich jak tortury, Obama jest stanowczy. Ameryka pod jego rządami nie będzie się uciekać do takich środków. Ale nie wiadomo, co zrobi z więźniami z Guantanamo. Na pewno ich nie wypuści, nie chce też wsadzić ich do amerykańskich więzień, a znaleźć kraj, który ich przyjmie, będzie mu bardzo ciężko.
5. "KATRINA"
To był jeden z największych błędów prezydentury Busha. Jego ślamazarna reakcja na skutki huraganu wynika jednak z czegoś poważniejszego: doktryny, wokół której Bush tworzył politykę. Według niego, podobnie zresztą jak według prezydenta Reagana, rząd jest przeszkodą, a odpowiedzią na problemy jest wolny rynek. Odchodzący gospodarz Białego Domu we wszystkich możliwych sektorach życia publicznego - oprócz, o ironio, bezpieczeństwa narodowego - ograniczał rolę centralnego rządu. Nie chciałbym deprecjonować tragedii Nowego Orleanu i całego regionu, ale reakcja Busha byłaby taka sama niezależnie od tego, jaki kataklizm by się wydarzył. To neoliberalizm jest przyczyną kompletnego fiaska, jakim była akcja ratunkowa po "Katrinie".
Co zrobi Obama?
On już do wyborów startował jako orędownik silnego rządu, który interweniuje, kiedy trzeba. Obama uważa, że władza musi działać na korzyść obywateli, a nie jak Bush, że po prostu ma im nie przeszkadzać. Dlatego też moim zdaniem, gdyby przyszło mu się zmierzyć z takim wyzwaniem jak huragan "Katrina", od razu by zareagował. I to niekoniecznie pomny złych doświadczeń Busha, ale dlatego, że ma taką filozofię.
6. EKOLOGIA
Bush unikał zaangażowania się w ekologię pod pretekstem ochrony amerykańskiej suwerenności. Wiceprezydent Richard Cheney wypowiedział się kiedyś bardzo czytelnie: takie traktaty jak porozumienie z Kioto naruszają amerykańską rację stanu. Gdyby się temu zacząć przyglądać od strony myśli politycznej, to ta rzekoma obrona suwerenności stoi w sprzeczności z wyznawanymi przez Busha zasadami wolnego rynku. Ale niepotrzebnie grzęźniemy w niuansach. Moja ocena jest taka: patetyczne słowa o racji stanu były hipokryzją. On po prostu szukał fortelu, jak uniknąć zaangażowania się Stanów w redukcję emisji gazów cieplarnianych, na czym w naturalny sposób straciłby wielki amerykański biznes.
Co zrobi Obama?
Nowy prezydent może nas tu zaskoczyć. Startował niby z ekologicznym programem, ale teraz unika konkretów. Mówi, że najważniejsza jest dyskusja, negocjacje. Chociaż bez dwóch zdań Obama będzie bardziej troszczyć się o klimat niż Bush.
7. KRYZYS
Obecna sytuacja ekonomiczna jest oczywiście wielką katastrofą rządów Busha. Kryzys jest prostą konsekwencją nieposkromionych apetytów wielkiego biznesu, któremu prezydent dosłownie sypał płatki róż pod nogi, żeby kroczyło mu się miękko ku jeszcze większym pieniądzom. Wolnorynkowa filozofia, kapitał pozbawiony jakichkolwiek mechanizmów kontroli, prowadzą zawsze do takich skutków. Administracja Busha była bodaj najbardziej uprzywilejowującym biznes rządem amerykańskim od czasów Herberta Hoovera, czyli prezydenta, za którego doszło do największej recesji w dziejach. Na plus Bushowi można zapisać, że w obliczu takiego załamania gospodarczego nie ciął szaleńczo wydatków i zaproponował - już na finiszu - wpompowanie pieniędzy w gospodarkę, ale bilans i tak wypada negatywnie.
Co zrobi Obama?
Nowy prezydent ma zupełnie inny system myślenia o udziale państwa w gospodarce. Pieniędzy na ratowanie starych miejsc pracy i tworzenie nowych na pewno nie będzie żałować.
8. POLSKA
Moim zdaniem rząd Busha potraktował Polskę bardzo poważnie, zapraszając ją do strategicznych sojuszy. Bush i Cheney chcieli zbudować najpotężniejszy sojusz współczesnego świata z udziałem, bądź co bądź, partnerów leżących raczej na peryferiach stosunków międzynarodowych - oprócz Polski chociażby Hiszpanii. To bardzo duże zainteresowanie.
Co zrobi Obama?
Jeśli uważacie, że za Busha byliście poza radarem, to jednego możecie być pewni: za Obamy będziecie niewidzialni. Nowy prezydent będzie mniej zainteresowany Polską niż poprzedni, bo zdaje się, że w ogóle mniej uwagi poświęci Europie. Dla niego po pierwsze ważniejsze są sprawy wewnętrzne Stanów Zjednoczonych, po drugie na międzynarodowej mapie Obamy Europa nie zajmuje głównego miejsca. Dla niego nie mniej ważne będą kraje, z których pochodzą jego przodkowie, lub ten, w którym się wychował, czyli Indonezja.
*Beniamin Barber, amerykański politolog i socjolog
p
RICHARD PERLE*
1. WOJNA W IRAKU
Decyzja o inwazji była jak najbardziej słuszna. Jednak całą operację przeprowadzono nieudolnie. Popełniono kilka istotnych pomyłek. Przede wszystkim zwlekano z powołaniem nowego irackiego rządu. To powinno było zostać zrobione od razu. Tymczasem Stany Zjednoczone weszły w rolę okupanta i od tego momentu wszystko zaczęło się psuć, wybuchło powstanie. Nikt nie chce być przecież okupowany. Wyzwoliliśmy Irak spod władzy Saddama i powinniśmy byli jak najszybciej oddać ster rządów w ręce Irakijczyków. Myślę, że Busha nie kompromituje wpadka z brakiem dowodów na obecność broni masowego rażenia w Iraku. Istniała czy nie, Saddam na pewno był w stanie ją wyprodukować, a to już wystarczające usprawiedliwienie interwencji.
Co zrobi Obama?
Sprawy mają się bardzo dobrze i wydaje mi się, że koleje losu na stałe się już odwróciły. Nowa administracja nie podejmie kroków, które by zniweczyły to, co zostało osiągnięte z tak ogromnym wysiłkiem. Zwłaszcza że jest teraz szansa na stabilny iracki rząd.
2. AFGANISTAN I PAKISTAN
W obliczu ataku na Amerykę po prostu musieliśmy wybrać się z interwencją do Afganistanu. No i na samym początku, choćby ze
względu na uczestnictwo wspólnoty międzynarodowej, odnosiliśmy tam sukcesy. Ale potem rząd amerykański stracił rozeznanie w tym, co się dzieje, i skupił się na Iraku. Z tej chwili nieuwagi skorzystali talibowie. I teraz za to płacimy. Jednak decyzja o tym, że trzeba interweniować w kraju, który daje schronienie terrorystom i stwarza tym samym nadzieję na powtórkę 11 września, chyba nikogo nie dziwi. Prezydent Bush przejdzie do historii jako przywódca, który jako pierwszy rzucił wyzwanie zorganizowanemu terroryzmowi i ruszył do walki zbrojnej z nim. Wcześniej w Ameryce terroryzm był postrzegany jako pewien aspekt działalności kryminalnej i zwalczany przez takie służby jak policja.
Co zrobi Obama?
W ramach ostrożnego i stopniowego wycofywania się z Iraku na pewno nowy prezydent zwiększy kontyngent w Afganistanie. Obama będzie też musiał poradzić sobie z coraz bardziej niestabilną sytuacją w sąsiednim Pakistanie. Powstańcy przekraczają granicę między obydwoma krajami, kiedy tylko chcą.
3. ZAGROŻENIA WEWNĘTRZNE
Uchwalenie takich praw jak Patriot Act było koniecznością. Gdyby się dokładnie przyjrzeć skutkom wprowadzenia tych przepisów, okazuje się, że wobec podejrzewanych o terroryzm zaczęto używać metod ścigania, jakie znane już były w amerykańskim prawie i dotyczyły handlarzy oraz przemytników narkotyków. Opinia, że Patriot Act była zamachem na tradycję amerykańskiej demokracji i prawa obywatelskie, jest znacznym nadużyciem. Przypomnę tylko, że to obie partie, Demokraci i Republikanie, zdecydowali o niej niemal jednomyślnie. A krytyka George’a W. Busha za wprowadzenie tych przepisów pochodziła głównie z lewackich środowisk, dla których każdy przepis wzmacniający policję jest nadużyciem władzy. Tak naprawdę nikomu, kto na to nie zasługiwał, nie stała się żadna krzywda.
Co zrobi Obama?
Myślę, że do dziś panuje polityczna zgoda wokół Patriot Act, dzięki której o wiele łatwiej walczy się z terrorystami. Dlatego nie sądzę, by prezydent Barack Obama zakwestionował przepisy tej ustawy.
4. GUANTANAMO, TORTURY
To, co się działo w kubańskiej bazie, jest niewątpliwie piętnem na prezydenturze Busha juniora. Więźniów często traktowano w niegodny sposób. Wydaje mi się, że administracja straciła kontrolę nad tym, co się dzieje, i tak naprawdę zabrakło jej pomysłów na rozwiązanie problemu tzw. enemy combatants. Po wydarzeniach 11 września oraz rozpoczęciu wojny z terroryzmem w górach Hindukuszu pojawił się problem, co zrobić z jeńcami. Klasyczny system prawny nie przewidywał, co robić z zatrzymanymi w takich okolicznościach. Zwłaszcza że trudno jest od razu zgromadzić wystarczający materiał dowodowy, by mógł się rozpocząć proces. A mówiąc bardziej po ludzku: jeśli pojmało się w walce taliba z kałasznikowem w rękach, to jak sprowadzić do sądu świadka tego incydentu? Trzeba było więc coś wymyślić. Dlatego mam wiele szacunku i współczucia dla dylematów, jakie miała administracja. Niestety w Guantanamo doszło do nadużyć i to zostanie prezydentowi Bushowi zapamiętane.
Co zrobi Obama?
Nowy prezydent przecież zaczął od zapowiedzi zamknięcia więzienia w Guantanamo.
5. "KATRINA”
To była z pewnością jedna z największych porażek tej prezydentury. Nie dość, że Bush zachował się biernie, to palnął na samym początku akcji ratunkowej jakąś bzdurę. To popchnęło Amerykę do powszechnej niechęci wobec głowy państwa… I tak zaczął się kryzys prezydentury. A tymczasem nie wszystko było winą Busha. Mnóstwo błędów popełniły władze lokalne, m.in. gubernator Luizjany. Niestety zamiast pracować wspólnie nad rozwiązaniem problemu Demokraci i Republikanie zaczęli się kłócić i wzajemnie oskarżać o złe reagowanie na "Katrinę”. Bush na pewno nie ponosi winy za ogólną degrengoladę i bierność szeregu agencji i instytucji zobowiązanych do niesienia pomocy. Huragan w Nowym Orleanie obnażył przede wszystkim słabość całego systemu reakcji na katastrofę naturalną.
Co zrobi Obama?
Nie sądzę, by prezydent Obama, gdyby przyszło mu zmierzyć się z takim kataklizmem jak "Katrina”, zareagował inaczej. Po prostu nie miałby ku temu właściwych narzędzi. Natknąłby się na identyczny chaos w procedurach i systemie podejmowania decyzji.
6. EKOLOGIA
Niepodpisywanie protokołów z Kioto to była bardzo rozsądna i zbawienna dla Ameryki decyzja. Skutki ekonomiczne przystąpienia do umowy byłyby dla USA straszliwe. Tak naprawdę nie ma szerszego politycznego wsparcia dla protokołów z Kioto w naszym kraju. Bush natomiast wykazał się tu wielką roztropnością. Odesłał sprawę podpisu pod traktatem Senatowi bez konkretnej rekomendacji. 95 ze stu senatorów, Republikanie i Demokraci, głosowało przeciwko. Prezydent po prostu wypełnił wolę Kongresu, nie podpisując protokołów. A protokoły z Kioto to była bardzo zła umowa. Proekologiczne rozwiązania w całej Europie i Stanach Zjednoczonych niewiele by zmieniły w świecie, skoro Indie i Chiny i tak nie respektowałyby tych przepisów.
Co zrobi Obama?
Jestem pewien, że gdyby Obamie przedstawić umowę w takiej formie, jak protokoły z Kioto, odrzuciłby ją. A to, czy rzeczywiście spełni swoje obietnice, jakie złożył w kampanii ekologom, przekonamy się za jakiś czas. Praktyka rządzenia jest trudniejsza niż kampania.
7. KRYZYS
Nieprawdą jest, że Bush przejdzie do historii jako sprawca największego kryzysu w dziejach. Za kilkadziesiąt lat ludzie będą mu pamiętać przede wszystkim to, że zapanował nad sytuacją po 11 września i ochronił kraj przed kolejnymi zamachami. Przesadą jest zrzucanie całej winy za załamanie gospodarcze na prezydenta i jego ekipę. Przecież w czasach, kiedy o rynku decyduje system skomplikowanych, wzajemnych zależności, a rząd ma tak mało do powiedzenia, nie można wskazywać jednego grzesznika.
Co zrobi Obama?
Nowy prezydent przejmuje władzę w dość trudnym momencie. Ale stoją za nimi bardzo doświadczeni ludzie, więc jestem pełen dobrych myśli, że z czasem uda się wyjśc z kryzysu.
8. POLSKA
Muszę z wielką przykrością stwierdzić, że to jedna z większych porażek administracji Busha. Pogląd, jaki się często w Polsce słyszy, że Polska wypadła z radaru USA, jest jak najbardziej uprawniony. Odchodzący rząd bardzo zaniedbał stosunki z wami, nie tylko z wami zresztą, bo z innymi krajami w regionie także. A Polska była przecież jednym z najsolidniejszych partnerów i sojuszników. Stany Zjednoczone z pewnością was tu zawiodły. Choćby sprawa wiz… Uważam, że niezałatwienie tej sprawy to hańba. Byłem w ciągu ostatnich ośmiu lat w Polsce parę razy, rozmawiałem z naszym ambasadorem, wspominałem o wizach. Wystarczy 90 sekund, żeby się zorientować, jak tę sprawę załatwić. A tymczasem rząd USA trwa w gnuśności. Poza tym Polska jako wierny sojusznik zasługuje na większą pomoc militarną, np. nowoczesną broń, a nie jakieś odgrzewane modele z lat 90.
Co zrobi Obama?
Mam nadzieję, że tutaj prezydent Obama naprawi błędy prezydenta Busha. Jego służba dyplomatyczna złożona będzie z zawodowców, więc wierzę, że naprawią oni stosunki z Polską.
*Richard Perle, amerykański politolog neokonserwatywny, doradca polityczny m.in. administracji Ronalda Regana