Dlatego optymizm to nie tylko cecha charakteru dłużników, ale również element ich taktyki. Chcą prześlizgnąć się przez kryzys, bo liczą na to, że kłopoty są tylko chwilowe, a gdy tylko okoliczności się poprawią, spłacą wszystkie pożyczki. Dlatego rząd dwoi się i troi, by wierzyciele nie stracili zaufania do naszej gospodarki. Ponieważ rynki i dłużnik bacznie się obserwują, gra pozorów rozwija się w coraz szybszym tempie.
Jej adresatami są zarówno rynki finansowe, czyli główni wierzyciele państwa, jak i Polacy. Chodzi o to, że państwo będzie mogło oddać astronomiczne długi dopiero wówczas, gdy w kasie przybędzie mu pieniędzy. A najlepiej by było, gdyby pieniądze były owocem rozwoju gospodarki. Stanie się to możliwe dopiero wtedy, gdy Polacy będą kupować coraz więcej pralek, lodówek, fabryki rozkręcą produkcję, a przedsiębiorcy ruszą z inwestycjami.
Ponieważ rzeczywistość nie jest aż tak różowa, trzeba ją przypudrować. W tej sytuacji propaganda sukcesu staje się sprawą wagi państwowej. Michał Boni mówił niedawno wprost : Zachowania i trendy w gospodarce zależą od postrzegania rzeczywistości. Dziś obraz naszej gospodarki jest pozytywny.
Brzmi to trochę jak cytat z teatru groteski, ale w tym szczerym wyznaniu ministra jest dużo prawdy. Ludzie nie mają przecież pełnej wiedzy o gospodarce. Jeżeli im się wmówi, że nie jest źle, a będzie jeszcze lepiej, swoje decyzje podejmą zgodnie z tą wymyślną wizją. Nawet jeżeli będzie najbardziej fantastyczna. I o to chodzi. Niech kupują, inwestują, niech banki udzielają coraz więcej kredytów. Wtedy będzie szansa, że gospodarka się nakręci, że wyzwolą się w niej siły, które pozwolą przetrwać kryzys. Może uda się przejść przez burzę, nie doprowadzając państwa do ruiny.
Reklama
Nie zmienia to faktu, że są dwie rzeczywistości: jedna żałosna, ze słabą, zadłużoną, niereformowaną gospodarką, i druga – zielona wyspa na wzburzonym morzu Europy. O tej pierwszej przypomina kręcący się w oszałamiającym tempie zegar długu Leszka Balcerowicza. Druga to marzenie, dzięki któremu spotkanie z pierwszą, prawdziwą rzeczywistością będzie mniej bolesne.
Reklama