Czyżby więc ten rejon miał jakiś szczególny potencjał, o którym nie wiemy? Czyżby niewielkie przecież państwa nadbałtyckie czy również niezbyt duża Finlandia stwarzały olbrzymią szansę dla rafineryjnego biznesu?
Niestety, nie ma tutaj żadnej tajemnicy. Ani potencjału dla kurczącego się rafineryjnego biznesu, ani eldorado. Jest natomiast jeszcze nieoficjalna zapowiedź pewnej transakcji, czyli sprzedaży przez Orlen rafinerii w Możejkach. Potencjalni kupcy, na przykład Rosjanie, zrobią wszystko, żeby próbować wziąć Możejki po jak najniższej cenie. A temu służą zapowiedzi budowy nowych zakładów tuż za miedzą, co oznacza widmo jeszcze mocniejszego skurczenia się rynku dla litewskiej rafinerii. I te zapowiedzi mogą wystarczyć, prawdziwych instalacji budować nie trzeba.
Dla Orlenu oznacza to dwie wiadomości, jak zwykle dobrą i złą. Ta zła jest taka, że taktyka Rosjan może odnieść jakiś skutek i rzeczywiście wpłynąć na wycenę niegdysiejszej polskiej inwestycji stulecia. Natomiast dobra to ta, że tego rodzaju podchody świadczą o tym, że Możejki mogą być jeszcze względnie atrakcyjnym kąskiem i nie warto pozbywać się ich za wszelką cenę. Byłoby to równie niefortunne jak decyzja o wejściu w litewski interes, który zamiast fruktów przynosi coraz to nowe kłopoty.
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeW środowiskach niepodległościowych i patriotycznych rozmaicie diagnozowano sytuację Polaków. Wskazywano, że Polską rządzą sprzeniewierzeni agenci, działający nie w interesie Polaków, a swoich zagranicznych mocodawców. Sugerowano, że we władzach jest nadreprezentacja osób żydowskiego pochodzenia, które bardziej kierują się ideą syjonizmu niż ideą polskości. Te przesłanki wskazywano jako przyczyny klęski dwóch prawicowych rządów: Jana Olszewskiego oraz Jarosława Kaczyńskiego. Ugruntowuje się przekonanie, że bez względu na to kto rządzi i tak nic nie zmienia się.
Brak jakościowych zmian jest faktem. Elity postsolidarnościowe licytują się wyłącznie na słowa, epatują tematami zastępczymi, obrzucają się inwektywami. Zmiany prawa mają charakter kosmetyczny. Jakby coś pozostawiono. Coś ukrytego. Coś dysponującego narzędziami bardzo silnej władzy. Władzy, która trzyma Polaków żelazną ręką, bez względu na wyniki wyborów.
Jedynym narzędziem pozapolitycznej władzy jest pieniądz. Jak to narzędzie skonstruowano? Czy to po prostu tajne kanały finansowania partii politycznych z zagranicy? Szwajcarskie konta? Źródła finansowania korupcyjnej prywatyzacji? Wydaje się, że to musi być coś znacznie bardziej uniwersalnego. Coś powszechnego, wszędzie widocznego, ale o niedostrzegalnej władzy.
Pieniądz. Skąd ten pieniądz?Walka o Polskę to walka o polski system bankowy, polski bank centralny i polski pieniądz.
http://urbas.blog.onet.pl/