Bank Szwecji przyznający Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii powinien tym razem wskazać swój rząd. Szwecja notuje najwyższy wzrost gospodarczy w Europie, deficyt ma symboliczny, a kilka dni temu zapowiedziała obniżki podatków. Wielu ekonomistów, jak Paul Krugman, dopatruje się w tym triumfu szwedzkiego modelu państwa socjalnego, którego korzenie sięgają lat 50. Nic bardziej błędnego. Od takiego modelu Szwedzi odchodzą. Gdy przyjrzeć się bliżej, okaże się, że są najbardziej konkurencyjnym i wolnorynkowym krajem w Europie. Kiedy polski rząd podnosi VAT i stosuje kuglarskie sztuczki z OFE, by powstrzymać wzrost deficytu finansów publicznych, Szwedzi podatki obniżają, a deficytu praktycznie nie mają. A mówimy o kraju, który jeszcze niedawno zanurzał się w głębokiej recesji. Polskę kryzys ledwie drasnął.
Rząd Szwecji, na którego czele stoi John Fredrik Reinfeldt, obniży w 2012 roku podatki osobiste płacone przez osoby pracujące i emerytów oraz VAT od usług gastronomicznych. Prognozuje, że w 2011 roku PKB wzrośnie o 4,6 proc. po nadzwyczajnym wzroście w IV kw. ubiegłego roku o 7,3 proc. Przede wszystkim sektor finansów publicznych osiągnie w tym roku nadwyżkę w wysokości 0,3 proc. PKB, zaś w 2013 roku 2,8 proc. A więc myśli się o stworzeniu bufora finansowego w razie kolejnego kryzysu. W Polsce nikt sobie takimi rzeczami głowy nie zawracał. Żyliśmy w kulturze permanentnego deficytu, nawet w latach 2006 – 2007, gdy Polska i świat przeżywały wielki boom gospodarczy.
Szwecja to kraj paradoksów. Z najsilniejszymi w Europie związkami zawodowymi, wciąż wysokimi podatkami i wydatkami socjalnymi, a jednocześnie wysokim wzrostem gospodarczym.
Kiedy Reinfeldt doszedł do władzy ponad cztery lata temu, zapowiedział obniżenie podatków. Zaproponował ułatwienia dla przedsiębiorczości i zachęty do pracy zamiast korzystania z licznych zasiłków. Wcześniej ograniczono wydatki, zdemonopolizowano i zderegulowano gospodarkę, która w tym roku znalazła się na drugim miejscu w światowym rankingu konkurencyjności za Izraelem. Jej siłą jest też nastawienie na eksport i wiedzę. W Szwecji państwo oraz firmy przeznaczają na badania naukowe 4 proc. PKB, najwięcej na świecie.
Reklama
Państwo opiekuńcze i horrendalnie wysokie podatki były hamulcem rozwoju od lat 50. i w tym czasie kosztowały Szwecję spadek z czwartej pozycji wśród najzamożniejszych państw świata na miejsce w końcu drugiej dziesiątki. Biznes zaczął uciekać z kraju, a Astrid Lindgren, słynna autorka książek o Pippi Langstrumpf, w 1976 roku napisała w jednej z gazet krótką historyjkę satyryczną. Główna bohaterka o imieniu Pomperipossa zorientowała się, że musi zapłacić większy podatek, niż zarobiła. Historia ta przyczyniła się do obalenia rządu.
Od modelu socjalnego zaczęto odchodzić w latach 90., a proces ten nabrał tempa za rządów Reinfeldta. Model ten jest jednak tak mocno zakorzeniony w umysłach, że premier, robiąc swoje, nie ustaje w jego zachwalaniu. Ot, taka mała demagogia. Bez niej wyborów by pewnie nigdy nie wygrał.