I wszystko byłoby pięknie, gdyby ta taksówkarska korporacja z Wiejskiej woziła polityków, ale nie za nasze pieniądze. Mimo że mają oni wielotysięczne uposażenia, diety i worki pieniędzy na prowadzenie biur, wyciągają z naszych portfeli pieniądze nawet na taksówki.
Jakby tego było mało - wożą się za nasze bynajmniej nie w celach służbowych. Ot, choćby poseł Krzysztof Bosak z LPR i Sandra Lewandowska z Samoobrony jeździli taksówkami, by zdążyć na zajęcia z przytupywania na parkiecie - wypomina politykom "Fakt".
W ten właśnie sposób nasi zaradni wybrańcy narodu tylko przez ostatnie dwa lata wyciągnęli z Kancelarii Sejmu blisko 170 tysięcy złotych. W przyszłej kadencji będą mieli szansę poprawić ten wynik. Tylko w 2008 r. będą mogli wyjeździć 123 tysiące złotych.