Anna Monkos: Otworzy pan pierwsze posiedzenie nowego Sejmu. Wygłosi pan przy tej okazji przemówienie?
Zbigniew Religa: Nie. Uważam, że ta funkcja nie uprawnia do wygłaszania expose czy przemówień.

Uważa pan, że był pan dobrym ministrem? Wiele razy groził pan premierowi dymisją.
To były niezwykle ciężkie dwa lata. Proszę pamiętać, że pierwszy strajk w służbie zdrowia zaczął się zaraz po tym, jak odebrałem tekę ministra. Ale na trud ministrowania złożyło się bardzo wiele rzeczy. Chciałbym też wyraźnie podkreślić jedną z nich: ataki opozycji. Nie będę wymieniał nazwisk. Ale powiem, że pewne słowa, jakie padały pod moim adresem, były przekroczeniem dopuszczalnych granic krytyki.

Opozycja ma prawo do krytyki, szczególnie w atmosferze ostrych protestów społecznych. Chciałby pan zamknąć usta przeciwnikom?
Nie, ale ich działania napawają mnie niesmakiem. To nie jest tak, że nagle poczułem się nadwrażliwy. Wymagam tylko od przeciwników zachowania pewnych granic i form. A te, przez niektóre osoby, zostały przekroczone. Nie mówię tego z płaczem czy żalem, po prostu stwierdzam fakt. To były bardzo ciężkie dwa lata. Potrzebuję odpoczynku.

Przecież właśnie zaczyna się nowa kadencja, a pan jest posłem. Ucieka pan na wakacje?
Zdecydowanie tak. W połowie listopada wsiadamy z żoną w samolot i lecimy na dwutygodniowy urlop. Będę robił to, co najbardziej lubię: łowił duże ryby.

A po powrocie odpłaci pan Platformie za te ataki?
To nie jest tak, że ja im odpłacę. Na pewno będę punktował ich błędy. Robiłbym to niezależnie od tego, czy byłem przez nich atakowany, czy nie. Bo inaczej jaki byłby sens mojego bycia w parlamencie? Będę zasiadał w sejmowej komisji zdrowia. W dalszym ciągu będę też usiłował wprowadzić w życie swoje zamierzenia, których nie udało mi się skończyć, gdy byłem ministrem. Gotowych jest dziesięć projektów ustaw.

I wierzy pan, że doprowadzi do ich uchwalenia razem z nowym ministrem zdrowia?
Nie wiem, czy to jest możliwe. Ale nie muszę tego robić z ministrem zdrowia. Jest jeszcze inicjatywa poselska. I raczej tę drogę obecnie biorę pod uwagę.

Platforma ma pomysł na naprawę służby zdrowia?
Oni mówią to, co ja miałem w swoim programie! Na przykład podział Narodowego Funduszu Zdrowia. Ja z tego zrezygnowałem, w myśl słynnego powiedzenia, że od samego mieszania łyżeczką w szklance herbaty, w której nie ma cukru, ona się nie zrobi słodsza. Najpierw trzeba zwiększyć nakłady, a potem dopiero myśleć o podziale NFZ.

Ewa Kopacz jest dobrym kandydatem na ministra zdrowia?
Nie odpowiem na to pytanie.

A jeśli za kilka miesięcy pielęgniarki znów usiądą na ulicy przed kancelarią premiera, przyłączy się pan?
Byłem u nich jako minister zdrowia. Natomiast jako poseł opozycyjny nie pójdę.

Dlaczego?
Ponieważ jako minister miałem poczucie obowiązku, żeby tam iść i rozmawiać. A jako poseł opozycyjny mógłbym być oskarżony o próbę taniego nabijania sobie punktów wyborczych. To nie jest mój styl.



























Reklama


Zbigniew Religa jest posłem, ministrem zdrowia w rządzie PiS