Ponieważ większość członków KC opowiadała się za Ochabem, więc Chruszczow zgodził się na jego wybór na I sekretarza PZPR. Czego niebawem miał żałować...
W latach 54-56 fundamenty PRL pokryły się bruzdami. Stało się tak z powodu zeznań - zbiegłego w Berlinie podpułkownika Józefa Światły - wiceszefa X Departamentu MBP zajmującego się inwigilacją notabli.
Wywiady z nim w Wolnej Europie - było ich przeszło 100, a opowiadał w nich o procesach pokazowych i podsłuchach - zdemistyfikowały komunizm oraz samego Bieruta. Opowieści o mikrofonach montowanych w łóżkach premiera i innych działaczy aparatu przyprawiły nomenklaturę o ciężki stan chorobowy.
Hasło "oszczędzaj światło" stało się źle widziane. Aby zażegnać krytykę, Bierut zreorganizował Ministerstwo Bezpieczeństwa, a jego ludziom nakazał się kajać. Wkrótce doszło do rehabilitacji więźniów politycznych. W 1954 roku, po trzech latach, z kryminału zwolniono Gomułkę, a po wyborze Ochaba na I sekretarza KC PZPR w 1956 roku przyszedł czas na rehabilitację także AK-owców i pezetpeerowskich więźniów Bieruta: Spychalskiego oraz Komara.
Odwilż zakończona masakrą
Sytuację dodatkowo komplikował podział w kierownictwie partii na frakcję Natolińczyków - betonu partyjnego służalczego wobec Kremla i Puławian - partyjnych liberałów w znacznej części pochodzenia żydowskiego.
Ci ostatni zabiegali o reformę systemu. Pomiędzy frakcjami lawirował Ochab wraz z grupą centrystów. Ten podział sprawił, że Puławianie, wpływowi w mediach i cenzurze, pozyskali sympatię społeczną. Ale Natolińczycy nadal byli pewni swego, mieli bowiem poparcie Rokossowskiego i ambasady radzieckiej.
Ustępstwa PZPR - wiosną wypuszczono z więzień kilkadziesiąt tysięcy AK-owców - szybko przestały społeczeństwu wystarczać. Aktywność mediów szczypiących władzę sprawiła, że szala zwycięstwa politycznego przechyliła się na stronę Puławian.
I wtedy przyszedł poznański Czerwiec. Spór o zarobki w Zakładach Cegielskiego, wówczas wciąż imienia Stalina, przemienił się w strajk i w chaotyczne powstanie. Bunt poznaniaków brutalnie stłumiły dywizje pancerne. Żołnierzom powiedziano, że w mieście wybuchły zamieszki sprowokowane przez niemieckich dywersantów...
Partia po stronie Ochaba
Dalsze reformy zależały od politycznej oceny wydarzeń w Poznaniu. Na lipcowym VII plenum PZPR z udziałem premiera Bułganina i marszałka Żukowa rozgorzał spór. Rosjanie przekonywali, że była to kontrrewolucja inspirowana przez Zachód, a Ochab bronił tezy o socjalnym charakterze protestu.
Wiadomo było, że plan sześcioletni, stawiając na przemysł ciężki, pogorszył poziom życia społeczeństwa. Jego efektem były braki rynkowe i rozczarowanie społeczne. W końcu Plenum dzięki wsparciu Ochaba przez Puławian wzięło jego stronę. Reformy nie zostały zablokowane.
Ukłonem wobec społeczeństwa było uznanie powstania warszawskiego za bohaterski zryw ludu stolicy. Po raz pierwszy w prasie oddano hołd poległym i pokonanym. Natomiast w Częstochowie 15 sierpnia odbyła się wiele set tysięcy licząca demonstracja religijna, na której rzucał się w oczy pusty fotel - czekający na nadal więzionego Prymasa.
Starcie z Chruszczowem
Ochab, zwalczany przez Natolin i źle widziany w Moskwie, postanowił ratować się przy pomocy Mao. Wykorzystał do tego zjazd partii chińskiej zapowiedziany na wrzesień 56 r. Do Pekinu, zgodnie z zaleceniem Kremla, miały pojechać delegacje partyjne bez pierwszych sekretarzy. Zaczynał się tzw. spór radziecko -chiński.
W tej sytuacji przybycie Ochaba na czele polskiej delegacji było sensacją światową. Na spotkaniu w rezydencji Mao doszło do ostrej awantury pomiędzy Ochabem a Mikojanem - szefem delegacji radzieckiej - o ocenę wydarzeń w Poznaniu. Ochab opuścił wówczas spotkanie, nie podając ręki Mikojanowi, a Mao ostentacyjnie go poparł.
Miesiąc później w dniu przylotu do Warszawy na VIII Plenum wcale niezaproszonej przez Polaków delegacji radzieckiej z Chruszczowem i Mołotowem, okazało się to dla Polski zbawienne. Mao bowiem telegraficznie sprzeciwił się zapowiedzianej przez Kreml interwencji sowieckiej w Polsce.
Uchroniło to nasz kraj przed losem Węgier. Na lotnisku doszło do awantury pomiędzy szefami obu partii. Na słowa Chruszczowa: „dlaczego wy bez naszej zgody zmieniacie pierwszego sekretarza?” Ochab odpowiedział: „a czy wy pytacie się nas o zgodę? Na co zdumiony Chruszczow odpowiedział: „no czto wy, czto?”
Nadszedł czas Gomułki
Edward Ochab na Plenum 21 października 1956 roku oddał władzę I sekretarza ówczesnemu ulubieńcowi Polaków - Władysławowi Gomułce. Uznał, że przesilenie polityczne zakończy się tragedią, o ile na czele partii nie stanie człowiek, który powiedział Stalinowi: „nie”. Tym sposobem polityczne zwycięstwo Ochaba okazało się jego klęską. W kierownictwie partii pozostał do 1968 roku. Na znak protestu przeciwko wydarzeniom marcowym ustąpił z funkcji przewodniczącego Rady Państwa.
Artykuł powstał na podstawie przygotowywanej przez Janusza Rolickiego książki „Poczet pierwszych sekretarzy” - sponsorowanej przez PHZ Baltona SA - która ukaże się w przyszłym roku.