Krzysztof Czuma nie wyklucza także pozwu przeciwko "Super Ekspresowi". "Ten tabloid opublikował dziś zdjęcie podpisane moim nazwiskiem, na którym jest zupełnie inna osoba. Nigdy nie miałem łysiny na tyle głowy" - przekonuje Krzysztof Czuma.

Reklama

Niepokoić powinien się także Wojciech Olejniczak, szef klubu Lewicy, który stwierdził, że Krzysztof Czuma jest zatrudniony w biurze swojego ojca. "W tej sprawie wystąpimy do komisji regulaminowej i spraw poselskich" - dodaje nasz rozmówca.

"Za zniesławienie proces w trybie karnym? Czy minister sprawiedliwości i prokurator generalny chce zawiadomić prokuraturę o tym przestępstwie? Trudno mi wyobrazić sobie taką sytuację. To absurd" - mówi tymczasem Arkadiusz Mularczyk, prawnik z PiS.

Krzysztof Czuma myśli prawdopodobnie o artykule 212 Kodeksu Karnego. Przewiduje on karę do dwóch lat więzienia (nie trzech, jak mówi Czuma) za publiczne pomówienie, które może poniżyć pomawianego w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla piastowania danego stanowiska.

Mularczykowi trudno wyobrazić sobie sytuację, w której prokurator generalny zawiadamia podległych mu prokuratorów o tym, że mają ścigać dziennikarzy za pomówienie ich szefa. Taki proces ma sens tylko z powództwa cywilnego. Inaczej będzie zachodziło podejrzenie nieobiektywmności śledczych.