"Jeszcze w tym tygodniu złożymy odpowiedni projekt ustawy. Nie ma w tej chwili żadnego powodu, by zatrudniać kilkanaście tysięcy pracowników politycznych bardzo różnie dobieranych" - powiedział Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej w Warszawie.

Reklama

Kaczyński przypomniał, że z inicjatywą likwidacji gabinetów politycznych jako pierwsze wystąpiło PSL, ale dotąd w Sejmie nie znalazł się stosowny projekt.

>>>Koniec z armią asystentów w rządzie

Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak dodaje, że posłowie PiS chcą wykreślenia z ustawy o pracownikach samorządowych przepisu umożliwiającego tworzenie gabinetów politycznych np. przy wojewodach. Wnioskują też o analogiczne zmiany w ustawie o Radzie Ministrów.

"W dobie kryzysu należy skasować wszystkie stanowiska w gabinetach politycznych. To da oszczędności w kwocie pół miliarda złotych. Uważamy, że w tak trudnym okresie nie należy oszczędzać na zamówieniach publicznych, na przykład w branży zbrojeniowej. Można za to odchudzić administrację" - podkreślił Błaszczak i dodaje, że na propozycji PO - zawieszeniu dotacji dla partii politycznych - budżet oszczędziłby góra 200 milionów złotych.

Najbardziej znanym szefem gabinetu politycznego jest Sławomir Nowak - szef gabinetu premiera Donalda Tuska. Czy inicjatywa PiS to tak naprawdę próba odsunięcia od władzy Nowaka? "To jest nieporozumienie. Sławomir Nowak jest także sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Po przyjęciu zgłoszonej przez nas ustawy będzie mógł pełnić tę funkcję nadal i na przykład przygotowywać analizy dla premiera i rządu" - mówi Błaszczak.